...

niedziela, 28 marca 2010

Blisko, coraz bliżej....

...a nawet całkiem niedługo Święta! Niedziela Palmowa już za nami, pogoda była typowo marcowa - trochę słońca, trochę deszczu, nie za ciepło, ale i nie bardzo zimno. A ja... Cóż - nie miała baba kłopotu, przecięła sobie palec sekatorem prawie do kości - akurat na Święta;) Sama nie wiem, jak to się stało, to przecież ja zawsze wszystkich pouczam, żeby byli ostrożni, uważali - itp.;) No więc porządki robię jedną ręką, a nawet 2 palmy jakoś stworzyłam, jedną dla siebie, drugą na zamówienie (na zamówienie taka bardziej tradycyjna, dla siebie - fantazyjna;)). 

  



Ale mycie głowy jedną ręką to już był sport wyczynowy;) Mam długie włosy...

Trochę nowych ozdób powstało.

Ptaszek na zamówienie:


 Zające i zaczątek wianka gałgankowego:
 

 Zając w pełnej krasie;)

3 komentarze:

  1. wracaj szybko do zdrowia! ale powiem Ci,ze ja nawet czterema rękami nie zrobiłabym tego, co ty jedną, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, mnie wystarczy przeczytać kolejnego posta na Twoim blogu i od razu czuję się lepiej - kocham Twoje teksty!;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ piękne palmy zrobiłaś !
    Wiem że Wielkanoc minęła ale co tak palmy są rewelacyjne :-)
    I jeszcze szmaciane pisanki też super.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń