...

środa, 11 grudnia 2013

Dziś króciutko...

... tylko tyle:

kuchareczka wędruje do ...


Dendrobium:)

Poproszę o adres!


Pozdrawiam przedświątecznie:)




sobota, 23 listopada 2013

Fajny ten Pinokio...

Tylko trochę drewniany;)



A może... szmaciany?;)







Szmaciany chyba też fajny...
Nie powstałby, gdyby nie prośba Pewnej Osoby:) Ona zrobiła dla mnie piękne bombkowe serduszka.

A Kabaret Potem kocham...

Poza tym - sezon świąteczny rozpoczęty:



Potrzeba matką wynalazków, tylko muszę nowy wałek kupić, bo jak widać, na razie ciasta nie powałkuję;)

Pozdrowienia dla wszystkich zaglądaczy:)

niedziela, 10 listopada 2013

Nowa – stara…


…. półka w łazience:)


Wisi już chyba z pół roku, a zanim zawisła, to w „poczekalni” spędziła pewnie jeszcze więcej czasu.


Długo szukałam półki z wieszakami na ręczniki, i  w odpowiednim stylu; miałam już nawet zamiar zrobić ją na zamówienie, aż wpadła mi w oko ta właśnie półeczka – w sklepiku Laurentino. Bywają tam nieraz prawdziwe perełki, warto zaglądać. Blog Laurentino to też kopalnia fajnych pomysłów i aranżacji. A półka spodobała mi się szczególnie ze względu na ciekawe druciane wieszaczki i fakt, że częściowo jest przeszklona (taka półko – szafka;))


Może tylko te malunki na szybkach są niekonieczne, wolałabym bez tego ozdobnika, ale nie da się raczej ich usunąć. Półka dobrze się wpasowała w moją małą białą łazienkę. 



Przy okazji wspomnę, że w łazience zawisły również kinkiety ( niektórzy pewnie pamiętają moją wpadkę z tymi lampami;))) W końcu je kupiłam i też odczekały swoje, zanim trafiły na właściwe miejsce. 
Wydaje mi się, że pasują:




 W zasadzie łazienkę można wreszcie uznać za skończoną. Jest naprawdę malutka, ale mieści wszystko, co potrzeba i jest wygodna w użytkowaniu. Ogrzewanie podłogowe daje całoroczny komfort takiemu zmarzlakowi, jak ja;) 


Na koniec jeszcze tradycyjnie coś z "szyciowej beczki":





"Uwaga! Mamy łyżki i nie zawahamy się ich użyć!" ;))) 





A tak już zupełnie na koniec - dla tych, którzy dobrnęli do tego momentu;)
  - mała niespodzianka - coś na kształt candy!

Kto chciałby zostać właścicielem środkowej kuchareczki ze zdjęcia powyżej, niech wyrazi taką chęć w komentarzach oraz niech oczywiście zostawi swoje namiary, jeśli nie ma bloga.

Finał 10 grudnia.

Pozdrawiam ciepło i żegnam się zrobionym dziś zdjęciem obficie kwitnącej maciejki - to chyba niezbyt zwyczajny widok 10 listopada;)


czwartek, 31 października 2013

Różne takie

Październik pokazał się z najlepszej strony - okazuje się, że jesień może być całkiem znośna! No, naprawdę! Nie mówię, że polubiłam nagle tę porę roku, ale przyznaję, że jeśli wyglądałaby tak, jak ostatnio, to mogłabym spróbować przejść na wyższy poziom akceptacji;) Po wczesnych przymrozkach kwitną jeszcze nagietki, pelargonie w skrzynkach, a nawet jakaś zabłąkana malwa czerwieni się zza płota. Tylko liście prawie całkiem opadły już z drzew. 
W pracy też jakoś ostatnio bardziej znośnie. Po koszmarnym ubiegłym roku szkolnym zyskałam trochę oddechu, mam inną klasę i nawet to wstawanie o 5.00 jakoś jest do przełknięcia. Już nie boli mnie wieczorem żołądek na myśl o kolejnym dniu, a do szkolnego budynku nie wchodzę z duszą na ramieniu;) Potrzebowałam tej zmiany, i dobrze, że się tak stało, bo inaczej chyba wylądowałabym na oddziale psychiatrycznym;)
Szyłam trochę mniej ostatnio, ale wkrótce zacznie się przedświąteczna gorączka i kolejny kiermasz, więc bedę musiała się zabrać za reniferki, aniołki i inne takie.
Tymczasem coś z serii wakacyjnych zaległości:

anielska parka  - niespodzianka dla przyjaciółki:




tę ramkę zamówiła babcia dla wnucząt:


misio pierworodny (czyli szyłam go po raz pierwszy, ale nie ostatni;))




skrzydełka anielskie w barwach lata:


A na koniec chwalę się prezentem  - czy nie spaniały jest ten rondeleczek?  Robię sobie w nim zawsze kawę na spokojne leniwe sobotnie śniadanie - taką "dziecinną" - inkę albo dobrzynkę na mleku. A do kawki własny chleb orkiszowy na zakwasie, z domowym dżemem...





Życzę Wam spokojnego przeżywania jutrzejszego dnia. 
Pozdrawiam ciepło:)  




czwartek, 3 października 2013

Jeszcze tu bywam;)

Trudno uwierzyć, że niecałe 2 miesiące temu termometr zewnętrzny wskazywał taką temperaturę:



Dziś rano było u mnie o 35 stopni mniej. Jak  żyć, ja się pytam???!!!! 
Rano - czyli o 5.00 - niestety o takiej (nieludzkiej dla mnie) porze muszę wstawać, by zdążyć do pracy na 8.00, na szczęście tylko 3 razy w tygodniu;)

Pozdrawiam i zmykam, zostawiając wakacyjne wspomnienie szyciowe (a nawet przedwakacyjne, bo z czerwca - kiedy to było.... buuu....)






czwartek, 1 sierpnia 2013

lipcowe migawki

I już po lipcu. Szkoda... To po maju i czerwcu mój kolejny ulubiony miesiąc. I ostatni na liście ulubionych. 




Tego lata wyjątkowo pięknie kwitną hortensje. Przywiędły niestety po ostatnich upałach, szczególnie, że deszczu ani odrobiny.




Róże też pięknie kwitną.




Tylko chodzić po tym pięknym świecie, patrzeć i robić zdjęcia... Niektórzy lubią patrzeć z pewnej perspektywy;) Ja chyba nie odważyłabym się na taki lot.







Szyciowe zaległości - jeszcze z czerwca, a nawet wcześniejsze:

Anioł dla pewnej aktorki śpiewającej




...dla branży bankowo - informatycznej;)




...i dla małej dziewczynki, której ciocia wymyśliła, że ma to być aniołek - Maja (ta szczególna Maja, którą wszyscy znają i kochają;))





Pozdrawiam już sierpniowo:)

niedziela, 7 lipca 2013

O czym to ja chciałam…

...że lipy znowu kwitną i ten cudny zapach niesie się wokół domu i dużo dalej…



Że zrywanie lipowego kwiatu mogłoby być całkiem przyjemne, gdyby nie dzikie hordy komarów czające się na moje gołe łydki i ramiona i nie zważające w ogóle na wsmarowane w ciałko kilogramy środków podobno odstraszających;)





Że letnie dni umykają jak zwykle bardzo szybko, a optymistycznie zaplanowane na ten czas przeróżne prace jakoś wcale nie ubywają…
Że rozłożenie się z książką na fotelu w tarasowym słońcu skutkuje oblezieniem przez wściekłe mrówki, które uważają chyba, że ten taras to tak specjalnie zostawiłam niewykończony, by miały miejsce na dowolną ilość mrowisk wśród żwirku;)
Że kocham lato miłością bezgraniczną!!!

Teraz kilka zdjęć pod tytułem: "Znajdź różnice";) Bo poniższe anioły to prawie bliźniacza parka tej z niedawnego wpisu. 






I jeszcze chciałam się podzielić pewnym tekstem, który znalazłam w sieci:

Jedzie mężczyzna w tramwaju i myśli:
- Żona – zołza.
Przyjaciele – oszuści.
Szef – idiota.
Praca – beznadziejna.
Życie do d….
Anioł Stróż stoi za jego plecami i zapisując to wszystko, myśli:
- Ale dziwne życzenia, i to codziennie, ale cóż mogę zrobić, muszę je spełniać….


Tak więc uważajmy na swoje myśli:)))

Miłego poniedziałku życzę Państwu:)