Październik pokazał się z najlepszej strony - okazuje się, że jesień może być całkiem znośna! No, naprawdę! Nie mówię, że polubiłam nagle tę porę roku, ale przyznaję, że jeśli wyglądałaby tak, jak ostatnio, to mogłabym spróbować przejść na wyższy poziom akceptacji;) Po wczesnych przymrozkach kwitną jeszcze nagietki, pelargonie w skrzynkach, a nawet jakaś zabłąkana malwa czerwieni się zza płota. Tylko liście prawie całkiem opadły już z drzew.
W pracy też jakoś ostatnio bardziej znośnie. Po koszmarnym ubiegłym roku szkolnym zyskałam trochę oddechu, mam inną klasę i nawet to wstawanie o 5.00 jakoś jest do przełknięcia. Już nie boli mnie wieczorem żołądek na myśl o kolejnym dniu, a do szkolnego budynku nie wchodzę z duszą na ramieniu;) Potrzebowałam tej zmiany, i dobrze, że się tak stało, bo inaczej chyba wylądowałabym na oddziale psychiatrycznym;)
Szyłam trochę mniej ostatnio, ale wkrótce zacznie się przedświąteczna gorączka i kolejny kiermasz, więc bedę musiała się zabrać za reniferki, aniołki i inne takie.
Tymczasem coś z serii wakacyjnych zaległości:
anielska parka - niespodzianka dla przyjaciółki:
tę ramkę zamówiła babcia dla wnucząt:
misio pierworodny (czyli szyłam go po raz pierwszy, ale nie ostatni;))
skrzydełka anielskie w barwach lata:
A na koniec chwalę się prezentem - czy nie spaniały jest ten rondeleczek? Robię sobie w nim zawsze kawę na spokojne leniwe sobotnie śniadanie - taką "dziecinną" - inkę albo dobrzynkę na mleku. A do kawki własny chleb orkiszowy na zakwasie, z domowym dżemem...
Życzę Wam spokojnego przeżywania jutrzejszego dnia.
Pozdrawiam ciepło:)
Piękne rzeczy poszyłaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dziękuję i również pozdrawiam:)
Usuńcudne prace ! :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki:)))
UsuńŚliczne te szyciowe, a mysio najbardziej. Kawa z takim chlebkiem, mniam. A ja dziś w domku świeczkę palę, bo na groby bliskich za daleko.
OdpowiedzUsuńDzięki, Kajuś, z misiem trudno było mi się rozstać;) Pozdrawiam ciepło:)))
UsuńPrawdziwe cudowności! Parka urocza! Ramka wspaniała.
OdpowiedzUsuńśliczne słodkości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie:)
UsuńOptymizmem powiało, śliczności obejrzane. Misio zachwycił, chlebek i kawa smaku narobiły. Ramka przepiękna.
OdpowiedzUsuńLubię, po prostu lubię u Ciebie bywać
Pozdrawiam cieplutko
No właśnie w końcu miło było napisać coś optymistycznego;) Też Cię kochana pozdrawiam serdecznie:)))
Usuńjestem zauroczona Twoimi lalkami,a wersja męska podoba mi się szczególnie i w ogóle nie traci na swojej "męskości" pomimo swej "lalcyności".Nie wiem jak to mądrze ująć,ale myślę,że wiesz o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńbuziaki
M
p.s. nie pomyślałam,że nauczyciel też może przeżywać stresy przed wejściem do "budy",a jednak...fajnie ,że klimat się poprawił.
Chyba wiem, o co Ci chodzi;) Nawet różowa piżamka nie ujmuje męskości temu panu;)))
OdpowiedzUsuńA stres przed wejściem do szkoły to dla mnie chleb powszedni;))) Uściski:)))