...

piątek, 27 maja 2011

Różowa armia

Kiedy potrzebowałam ładnego materiału w różowych odcieniach, to - jak na złość - nie udawało mi się takiego kupić. Potem - gdy już nie był aż tak poszukiwany - oczywiście znalazł się! Trafiła się też prośba o różowe (koniecznie!) króliczki, więc tym razem nie miałam problemu z realizacją zamówienia.






 Z rozpędu, a także z niespodziewanej sympatii dla tych słodkich kolorków - do kolejnych szyciowych zamówień też wykorzystałam różowości:)




Podobna, ale troszkę jednak inna parka:








Z tych ostatnich śpiochów jestem szczególnie zadowolona:) 

A w ogrodzie też różowości:


To miniaturowa odmiana lilaka, ma drobne kwiatuszki i kwitnie bardzo obficie, oszałamiając zapachem.


 Różaneczniki starają się, jak mogą:



To chyba mój ulubiony:



A dziś prognozy burzowo - gradowe, więc drżę z niepokoju...
Mam nadzieję, że jednak się obejdzie bez tych atrakcji - życzę Wam i sobie spokojnego weekendu:)  


czwartek, 19 maja 2011

Gdy kwitną bzy...




(...)
gdy kwitną bzy, co głoszą, iż
budzisz się po to, aby śnić
pamiętaj co (zapomnij nic) 








(...)
gdy tak rozkwita każdy cud
że myśl nie może złapać tchu
pamiętaj gdzie (zapomnij tu)





i (gdy nam czas objawi, że
od czasu nas uwolnić chce)
zapomnij mnie, pamiętaj mnie


/ "gdy kwitnie żonkil (ten, co wie...)" 
Cummings (fragmenty) 
tłum. Barańczak /


... 






:)

niedziela, 1 maja 2011

Już po...


Szkoda, że moje ulubione Święta już za nami... Poprzedziły je piękne i ciepłe dni, podczas których wcale nie chciało się robić domowych porządków, tylko spędzać czas w ogrodzie. W Wielki Piątek zażartowałam sobie nawet, mowiąc, że jeśli w Wielkanoc byłaby brzydka pogoda, to i tak jestem uszczęśliwiona, że Wielki Tydzień był taki cudny. No i wykrakałam;) Całą Niedzielę Wielkanocną lało u nas jak z cebra, w Poniedziałek też nie było lepiej, a we wtorek... znowu pięknie i słonecznie;))) 






Przed Świętami  powstało nowe oczko wodne. Na naszych połączonych działkach (mojej i Rodziców) są więc teraz 3 takie wodne bajorka. Jedno duże, a 2 małe - w tym to zrobione ostatnio wprost przed moim tarasem. Tak naprawdę, to niedawno okazało się, że mniejsze oczko na działce Rodziców musi być zlikwidowane, a więc żeby nie zmarnowały się rośliny, w tym duża lilia wodna - postanowiłam je przenieść. Przed samymi Świętami nowy stawik napełniliśmy wodą i swój dom zmieniła najpierw lilia wodna (rozrosła się okropnie, więc nie było to łatwe). Trzeba było jeszcze zaaranżować brzeg, przenieść więcej roślin. To stare oczko ma sobie powoli wysychać, żeby jego mieszkańcy mogli wyemigrować do nowych domów.



W międzyczasie, niewiadomo kiedy - zrobiło się zielono, kwitnąco, pachnąco... I zaraz była Wielkanoc... 





Teraz jest jeszcze bardziej zielono, tylko znowu zimno... Ale łatwiej to zimno znieść, kiedy parę kroków od domu ma się takie widoki:







Podczas spacerku można się również natknąć na takie scenki:

(Uwaga, tylko dla dorosłych!;)))






 Przed Świętami troszkę się też szyło, ale o tym kiedy indziej:)


Serdecznie pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i witam nowych Gości :)))

środa, 30 marca 2011

Poddaję się...

Poddaję się, mam i ja;)
Co? Kurki, ptaszki i inne "kacuski", choć do mojej wiejskiej wiosny wciąż najbardziej pasuje fragment piosenki z poprzedniego postu: "blade toto, niemrawe i brudzi";)
Chociaż na mieście przemykają już krótkie rękawki i lekkie pantofelki, ja ciągle w szaliku. Wprawdzie L4 już się skończyło, ale infekcja niestety nie całkiem. Tak czy inaczej - mamy wiosnę, a do Świąt Wielkanocnych coraz bliżej. To siedzenie w domu przez calutki tydzień zaowocowało przypływem weny twórczo - szyciowej ukierunkowanej na tematykę dla wszystkich oczywistą;) Przeglądanie blogów wpływa na człowieka niezmiernie inspirująco. Spodobały mi się proste kurki, które widziałam u kilku osób - moje wyszły tak:








Po kurkach przyszła kolej na ptaszki:





Potem zobaczyłam kilka ślicznych drewnianych domków ptasich i postanowiłam uszyć coś takiego:





Jednego domku już się pozbyłam, tak się komuś spodobał:) Mam ochotę uszyć ich więcej, myślę, że to fajna ozdoba.


Szyją się też nowe anieliczki wiosenne, mam nadzieję, że wkrótce je pokażę:)
Na razie pozdrawiam stałe podczytywaczki i witam nowe:) Bardzo dziękuję za komentarze! 

niedziela, 20 marca 2011

To i owo

W kalendarzu za chwilę wiosna, a u mnie wczoraj znowu napadało tego białego. Nie tyle na szczęście, co w innych miejscach i dziś już po tym śladu nie ma. Nie ma też co narzekać, bo marzec nieraz bywał dużo bardziej dokuczliwy. Te kilka ciepłych i niemal wiosennych dni rozmarzyło nas jednak trochę za wcześnie, jeszcze kwiecień-plecień i wszystkiego można się spodziewać. Żyjemy w takim klimacie, co ma swoje wady, ale i zalety. Na przykład nie grozi nam koszmar Japonii... 
Niestety, jakieś paskudztwo w końcu mnie zmogło, a cały sezon jesienno-zimowy byłam w miarę zdrowa; teraz chyba będę musiała odwiedzić lekarza, brrr;(
Zimowo-wiosenne przesilenie trochę przystopowało moje zapędy twórczo - szyciowo - ogrodowe. Pomidorki rosną, ale brak słońca nie wpływa na nie zbyt dobrze, chudziutkie są jak przecinki. Niech chociaż będzie słonecznie, jeśli nie może być ciepło...



Koleżanka zamówiła sobie u mnie anielską parkę na prezent ślubny dla znajomych, musiałam się sprężyć, aby zdążyć na czas. Myślę, że prezent się spodoba, bo parka chyba się nieźle udała:







Przepraszam za ilość zdjęć, ale, co rzadko się zdarza, jestem bardzo z tej pary zadowolona;)

A to cała ramka - ta, której fragment pokazałam poprzednio:




Teraz już mogę zdradzić, że powstała dla Agnieszki ( Ścieżką Ku Pełni ). Ona ma ramkę, a ja właśnie dostałam w zamian komplet pięknych podkładek pod filiżanki - są urocze i na pewno będą w częstym użyciu!Dziękuję, Aguś:))) 



A teraz coś na pociechę  ;)


................................................................................................

Wiosna przyszła z tą swoją zielenią
blade toto, niemrawe , brudzi
zanim jakie kwiatki wystrzelą
to nastęka się, namarudzi...
No i co ,że ptacy wrócili?
No i co , że fruwają w parkach?
- tyle że w jakich drzewach czy hebziach
z przeproszeniem złożą swe jajka
Te zającki, królicki, kacuski
wszędzie - w lasach, po łąkach, po domach
Mam się cieszyć, że "budzi się życie"
- mam się cieszyć, że budzi się komar?

Przyszła wiosna z tą swoją nadzieją
blade toto, niemrawo się dłubie
Pytam - czemu NA SZCZĘŚCIE?
Pytam - czemu NAJBARDZIEJ?
Pytam - ...czemu ja tak to lubię?

/Andrzej Poniedzielski/

..................................................................................................

Pozdrawiam prawie wiosennie:)