Dzisiaj jest Dzień Świstaka! Głównie w Pensylwanii, ale co szkodzi wierzyć, że sprawdzi się jego tegoroczne przepowiadanie wiosny - podobno ma ona przyjść bardzo szybko;)
A film "Dzień Świstaka" oglądałam z 8 razy i chętnie obejrzę kolejne 8, ciągle mnie bawi.
Zaczął się luty - więc kartka z kalendarza:
Sporo zapisków było robionych na wolnych stronach - 1875 rok, atrament jeszcze nie wyblakł...
2 dzień lutego to Święto Oczyszczenia NMP - tak się oficjalnie nazywała dzisiejsza uroczystość Matki Bożej Gromnicznej. I jakie oznaczenie kolejnych niedziel: Zapustna, Popielec, Wstępna, Sucha, Głucha!
2 dzień lutego to Święto Oczyszczenia NMP - tak się oficjalnie nazywała dzisiejsza uroczystość Matki Bożej Gromnicznej. I jakie oznaczenie kolejnych niedziel: Zapustna, Popielec, Wstępna, Sucha, Głucha!
Wczorajszy dzień był bardzo miły, dotarła bowiem do mnie przesyłka od Gosi z ryciną, którą udało mi się wylosować w candy:))) Jest piękna. Gosia namalowała to, co sama sobie wybrałam - czyli Laurus Nobilis.
Gosiu, dziekuję!:)
I jeszcze jedna miła sprawa - Joasia z blogu "Między ciszą a ciszą" przyznała mi wyróżnienie - bardzo dziękuję:)
Chętnie przekazałabym je dalej, ale jak wybrać tylko 10 blogów, które są dla mnie inspirujące, ciekawe i godne uwagi, skoro w moim bocznym pasku z listą blogów jest ich już niezliczona ilość? Nie da rady;)
Na koniec słodki poczęstunek:
To dzieło mojej mamy - mniammm.... - ale nie, nie z przepisu podanego w poprzednim poście;) Serwetę też dostałam od mamy w prezencie.
Pozdrawiam:)))
Też lubię ten film i różowe piwonie ;)
OdpowiedzUsuńA kalendarza to zazdroszczę...
Pozdrowienia od różanego...
Śliczna rycina! Jakież te kobietki wszystkie zdolne :) Ty też - Twoje Śpioszki są doskonałe :)
OdpowiedzUsuńLubię chrust, ale nie umiem go piec tak jak moja mama.
Czyli świstak wylazł i poszedł na randkę z jakąś Świstakową? Oby!!!
Rycina prześliczna! Wygląda jak zdjęcie!!!!
OdpowiedzUsuńA chruścik to bym zjadła.....
Pozdrawiam
Rycina po prostu cudna! A chruścik widzę już na którymś z kolei blogu, no i w końcu przez kuszenie muszę go zrobić ;)
OdpowiedzUsuńKochana kusisz tym chruścikiem:) lecę coś zjeść bo głodna się zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńściskam
Aga
Niesamowite są ryciny Gosi. Jak ze starych ksiąg. Chruścik przypomina, że obiecałam dzieciom jeszcze raz usmażyć w tym karnawale. Że też to takie pracochłonne być musi!!!! :(( A potem jeszcze znika ekspresowo pozostawiając tylko okruszki na talerzu. A co z ta wiosną? Będzie, czy świstak wrócił do norki?
OdpowiedzUsuńfajna ta rycina. i ja mam plan faworkować na dniach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Chruścik kusi, oj kusi, mój już znikł - nie wiadomo, kiedy;)
OdpowiedzUsuńLewkonio i Mirko - ze świstakiem podobno jest tak, że wyciągają biedne stworzonko z norki, wybudzają z zimowego letargu i stawiają w okreslonym miejscu, sprawdzając, czy jego postać rzuca cień. Jeśli tak - zima jeszcze długa. A jeśli nie (bo dzień jest pochmurny), to wiosna przyjdzie szybciej, niż zwykle. Wczoraj cienia nie rzucał, więc...;)
Nie wiem tylko, co potem z tym świstakiem, czy udaje mu się znowu zasnąć i przetrwać zimę... Trochę mnie ta sprawa martwi;)))
Dobrze, że tu trafiłam! Podoba mi się nazwa... i nie tylko ona! Zdjęcia cudne! Chrustem się czestuję :) Pozdrawiwm cieplutko! Jeszcze tu wrócę:)
OdpowiedzUsuńChrusty - ale bym zjadła:))) a rycina marzenie!
OdpowiedzUsuńCieszę się,że wygrana się podoba:) Chrusty uwielbiam,mniam!
OdpowiedzUsuńPodobno wiosna ma przyjść szybko-pożyjemy zobaczymy ;-)
OdpowiedzUsuńA rycina jest przepiękna. Czekam na swoje rycinki-tylko Gosia potrafi tworzyć takie piękne !
Pozdrawiam marząc o chruście
mił tu wstąpić, poczytać pooglądać, zamyslić no i oczywiście na widok faworków potoczyć ślinę z ust
OdpowiedzUsuńDamy z kalendarza urocze, a rycina prześliczna. Faworki wyglądają niezwykle apetycznie. Ależ smaku mi narobiłaś!!! Odkładam ich "produkcję" na potem, ale chyba dłużej nie mogę zwlekać;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Hooooo, mogę, mogę!!! Komentować, rzecz jasna. ;)))
OdpowiedzUsuńRycina jest przepiękna, podoba mi sie ogromnie. No i kalendarz - cudeńko! Gdzieś Ty go dorwała? ;)
I uszyłaś przeurocze Śpiochy - moja umiejętność szycia nigdy na takie wyżyny się nie wzniesie. Czuję się jednak pocieszona, skoro dostałam grubą kucharkę Hiacyntę - jeszcze raz ogromnie dziękuję!!! :D
Buziaki!
Siedzę sobie grzecznie w pracy, zaglądam tylko na sekundę na ulubione blogi i co widzę...pokuszenie. Jak mam teraz do końca dnia wytrzymać z językiem do pasa?
OdpowiedzUsuńOj, nieładnie Agnieszko, nieładnie.
chruściki kiedy ja ich nie jadłam chyba z 10 lat
OdpowiedzUsuńOby się przepowiednia co do wiosny spełniła, już się jej doczekać nie mogę!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńja równiez przesyłam ci wyróznienie;)zapraszam do mnie po odbiór;)))pozdrawiam ciepło ;))życzę miłego weekendu;)))
OdpowiedzUsuńAch, jak tu przytulnie u Ciebie :-) Jest i na czym oko zawiesić i co posmakować. Kalendarz-rewelacja! Ciekawe, co to znaczy, że ta niedziela był głucha :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam chrust, zwany u nas faworkami. Ja tu wpadałam do Ciebie od czasu do czasu, teraz to się zadomowię :-)
Ja jeszcze wracam do tego świstaka... Skoro chodzi o cień, to po jakiego diabła wyciągać biedaka z norki w pochmurny dzień? Choćby nie wiem co cienia nie rzuci ;)))
OdpowiedzUsuńMira, ja też tego nie rozumiem, może tam są jakieś dodatkowe warunki, o których nie doczytałam?;) a poza tym - skoro zwierzątko jest w zimowym letargu, takie rozbudzenie moża się dla niego źle skończyć! Normalnie żal mi biedaka...;)
OdpowiedzUsuń