...

niedziela, 17 października 2010

Przegląd prasy i pracy;)

Kilka dni nieobecności i zaraz takie zaległości w blogach się robią, że strach! Strach, bo zamiast robić coś, co zwalam na sobotę przez cały roboczy tydzień, spędzam niechcący znowu parę godzin przy komputerze,  z wypiekami na twarzy czytając Wasze nowe posty... A sobota to u mnie tzw. dzień wewnętrzny;) To znaczy, interesantów wolę nie przyjmować (czytaj: Goście mile widziani w niedzielę;)), szwendam się po domu w stroju niedbałem;) usiłujac: ogarnąć bałagan, uprać, umyć co trzeba itp., przy okazji upiec chleb (wciągnęło mnie to!), w międzyczasie przygotować się do pracy na kolejny tydzień, dokończyć różne sprawy pozaczynane w tygodniu, poudzielać się w życiu rodzinnym...itd...  Pogoda była taka sobie, na szczęście nie padało i nawet słońce wyglądało od czasu do czasu, zrobione więc przeze mnie pranie mogło sobie podeschnąć na wietrze. 


Przy okazji pochwalę się balią, którą dostałam od wujka. Latem robiłam w niej pranie - na tarasie;) Parę zdjęć ogrodowych też oczywiście musiałam zrobić, cóż - jesień idzie, nie ma na to rady... 






Tak właśnie spędzałam wczorajszy dzień, umilając sobie go dodatkowo zerkaniem do zakupionej  jakiś czas temu ostatniej "Werandy Country" i pożyczonego od przyjaciółki "Mojego mieszkania". Pewno wszyscy już ten numer Werandy mają, mnie tym razem rzuciła się w oczy reklama pewnego sklepu z przyjemną aranżacją przedpokoju i łazienki - namierzyłam nareszcie kinkiet do łazienki, tylko drogi dość, jak na moje możliwości...


Jak zwykle w "Werandzie" - wiele pięknych miejsc i zdjęć;  w tym momencie to moje ulubione czasopismo wnętrzarskie. Swoją drogą, jest teraz tego cała masa, to znaczy takich gazet. Pamiętam, kiedy pojawiły się "4 Kąty" - nowość na rynku - wieki temu;) Wtedy się zaczęło - prenumerowałam prawie od początku; potem "Ładny Dom" - też mam kilka roczników, sporadycznie kupowałam też inne pojawiające się wnętrzarskie czasopisma. Potem, sporo później - "Weranda",  no i "Weranda Country". Teraz muszę przyznać, że większość tych gazet przeglądam w sklepie, czekając na autobus, a kupuję tylko wtedy, gdy bardzo mnie coś zachwyci. Natomiast "Werandzie Country" nie umiem się oprzeć i kupuję zawsze - no bo jak tu się nie skusić;)


W tej pożyczonej gazetce też coś fajnego znalazłam:



A na koniec coś z szycia. Wreszcie udało mi się dokończyć królicze rodzeństwo - pozuje do zdjęcia razem, ale wkrótce zostanie rozdzielone;)


Muszę się też pochwalić czymś, co wyszukała dla mnie Przyjaciółka! 


Na pudełku napisano, że jest to "cedzidło";) Zupełnie niechcący zakup ten okazał się gratisowy;);  kosztował kilkanaście zł., więc cena była bardzo korzystna, ale pani kasjerka przez nieuwagę nie skasowała go wcale. Moja przyjaciółka, osoba uczciwa, wróciła do sklepu, żeby uregulować należność, nie spotkała się jednak ze zrozumieniem;) Pani kasjerka bowiem wyparła się zdarzenia (zapewne z lęku przed reperkusjami) i tym sposobem mam prezent, choć trochę głupio wyszło;)
To tyle na dziś. 
Pozdrawiam Was najcieplej jak się da:)

14 komentarzy:

  1. Oj ja tez nie umiem się oprzeć Werandom . Kupuję też Cztery Kąty i Moje Mieszkanie i M jak mieszkanie i Mój piękny dom i ... całkiem niedawno z bólem serca zrezygnowałam z Ładnego Domu. Co miesiąc dojrzewam do męskiej decyzji, żeby zostawić sobie dwa-trzy tytuły i co miesiąc... ulegam. I wciąż rozgrzeszam się, że to jedna z nielicznych moich słabostek, nie taka znowu groźna dla zdrowia i rujnująca dla budżetu, chociaż przyznaję, mało rozsądna. Ale czy zawsze musimy być rozsądne?
    Króliczki urocze! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny taras pokazałaś! chciałabym zobaczyć więcej:)

    Ja też jestem uzależniona od gazetek. Werandę ostatnio zaprenumerowałam:) a do tego zawsze kupuję Moje Mieszkanie:) i powiem Ci, że już jakiś czas tylko takie tematycznie gazetki kupuję!

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Te wszystkie czytadła domowe mnie również pociągają .Nie umiem się nim oprzeć.Więc moja kieszeń bywa comiesięcznie Roozzzcciągnnięta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki masz wspaniały ogród!!!!!Ja tez czytuję Werandę świetne tam są aranżacje i pomysły...Królicza rodzinka śliczna i cedzaczek też!!!Miłego tygodnia życzę!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. sliczny durszlaczek! ogrod i ta wanienka przypomnialy mi dziecinstwo kiedy moja mama taka sama wanienke zostawiala latem w ogrodzie, napelniala woda i mozna sie w niej bylo chlapac do woli...miescilam sie w niej razem z przyjaciolka hehe, mialam chyba z 5 lat...
    sciskam serdecznie
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam czasopismomanię:) ale nie można się im oprzeć, fajne murki u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny masz ogród, taki nastrojowy...Króliczki wyszły przesłodko.pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  8. Zestaw do prania masz swietny.I balia, i wiadro....
    Śliczny masz ogród!
    A gazetki kuszą..Oj kuszą...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny ogród.
    Balia rewelacyjna.
    Też lubię czytać werandę, i raczej tylko ją kupuję, Jakby zliczyć kilka gazetrk to wychodzi spora sumka.
    Króliczki piękne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. A coz to za polszczyna...to przeciez zadne cedzidlo, tylko nasz dobry, stary, durszlak, ale wybacz tym "znawcom" bo nie iwedza co czynia a skoro jeszcze "prezent" to wiesz jak sie to mowi"darowanemu koniowiitd......:)
    Ogrod piekny, pelen spokoju i jesiennego nastroju, wlasnie taki jaki lubie, podziwam i zazdroszcze (odrobinke:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jako nałogowiec w sprawach magazynów wnętrzarskich różne już widziałam, ale uważam, że niewiele jest teraz ciekawych i dobrze zrobionych. Poprzestaję więc na Werandzie Country (i mam nadzieje, że przemienią ją w miesięcznik!) i od czasu do czasu Moje Mieszkanie. Reszta moim zdaniem jest kiepska. Z resztą Weranda C. to zdecydowanie moje klimaty, więc uwielbiam :)
    Nazwa cedzidło genialna :) Od dziś mówimy "nie" durszlakom :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesliczna ta banka i taka duza:)!Masz zaczarowany ogrod, te kamienne murki..wspaniały widok.A krolisie..skradły mi serce..Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że nie tylko ja jestem maniaczką "czytadeł domowych", jak nazwała je Gosia;) Odkąd biegam po Waszych pięknych blogach, to już ta mania trochę mnie opuściła, Wasze inspiracje są ciekawsze:)))
    Nazwa "cedzidło" ma swój urok, muszę przyznać, brzmi bardziej swojsko od durszlaka, a zabawniej od cedzaka;)
    Pozdrawiam i dziękuję za komentarze - to takie miłe:))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepiekna jesien na Twoich fotografiach! Krolicze rodzenstwo przeurocze! Beda milym towrzystwem dla dzieci.
    Gratuluje prezentu - rownowaga w przyrodzie musi byc;) Czasami takie sytuacje dzialaja w druga strone, wiec nie ma sie co przejmowac.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń