...

niedziela, 9 sierpnia 2020

W sierpniu o lipcu

Lipcowa pełnia lata:


Nic, tylko krążyć z aparatem. Kocham goździki brodate, za ich różnorodne kolory i zapach, który przypomina mi dzieciństwo i wakacje. U obu moich babć zawsze były goździki, moja mama też bardzo je lubi i zawsze są. 



Jakie słodkie są rozpoczynające kwitnienie hortensje - jeszcze seledynowe, młodziutkie, a niektóre ciągle niebieskie po dawnym nawożeniu. Potem zróżowieją, zniebieścieją, a nawet i fiolecik się trafi:)


Obok rodzinnego domu drzewa wyrosły w prawie prawdziwy las:) A przecież niedawno je sadziliśmy! Teraz sieją szyszkami, które służą za ściółkę w moim ogrodzie. 


Między drzewami różaneczniki, obok zielona gęstwina - hortensje, paprocie, bluszcz, barwinek i winorośl zwisająca z pergoli. Kiedyś za tą zieloną ścianą ukrywało się duże oczko wodne. Nie ma go już, ale pozostała rabata, która pięknie odbijała się w tafli wody. Wiosną królują tam rośliny skalne, latem lawenda, jest też parę miniaturowych iglaków, które przestały być miniaturowe;)
Pomiędzy nimi znowu goździki, samosiejki naparstnic, firletek. Nad nimi fruwają nasze koliberki - motyle z rodziny zawisakowatych. Nazwa "fruczak gołąbek" jakoś mnie nie cieszy, wolę koliberka;)


A za starą furtką moje "włości";)


 




Nagietki i maciejka z ubiegłego roku - nic nie musiałam wysiewać:)




Mini-łąka z dawnego trawnika:



Pozdrawiam i do następnego razu - już niedługo:)

2 komentarze: