Zebrałam dyniowe plony - jednak się udały, pomimo bardzo późnego wysiewu. Na razie jeszcze nic z własnych dyń nie robiłam, początkowo zdobiły taras, teraz czekają na decyzję.
Dostałam natomiast od przyjaciółki dynię piżmową wraz z propozycją podania;) Upieczona, w plasterkach, z ziołami i solą morską - świetna przekąska.
Jakoś nie mogę się zebrać, żeby częściej aktualizować bloga. Będzie więc jednorazowo misz-masz zdjęciowy w temacie szycia. Wszystko stare, bo ostatnio dużo mniej szyję.
Na początek eksperyment nie do końca udany, no ale nikt nie jest doskonały;)
Anioł miał być pierwszokomunijny, ale... cóż, wyszło, jak wyszło.
Śpioszek.
Kocurro kolejny.
Kuchareczki siostrzyczki.
Obrazek dla zagranicy;)
Lalunia dla chrześnicy mojej własnej.
Krokodyl dla kucharza;)
Odlotowa Mućka;)
I seria parek ślubnych:
I tyle:)
Czy ktos może nie wie, gdzie się podziewa ten uciekający czas? Mam wrażenie, że jakieś dziwne kosmiczne zjawiska go pożerają;)
Pozdrowienia!
Oj cudne rzeczy porobiłaś, nie wiem na czym dłużej zawiesić oko. No i wreszcie się odezwałaś, już się martwiłam czy wszystko u Ciebie ok. Buziaki!
OdpowiedzUsuńChyba za dużo tego na raz, ale nie wiem, kiedy znowu najdzie mnie wena na bloga, więc na wszelki wypadek władowałam większość zaległości - aczkolwiek nie wszystkie;)
UsuńDzięki, że jesteś - ściskam:)
Może ten czas i ucieka,ale na pewno nie jest w Twoim przypadku stracony :) .Tyle pięknych rzeczy uszyłaś.Lalka komunijna ma piękne oczy,a kuchareczki to taki Twój znak rozpoznawczy ,ale najbardziej podziwiam Ciebie za tych panów,są jak żywi .No i ten detal :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Dzięki, kochana. Teraz wieczory są długie, oby tylko natchnienie do szycia było - a różnie z tym mam niestety.
UsuńPozdrowienia!
U nas mówią, że się czas sfilcował:)
OdpowiedzUsuńPiękne prace, jak zawsze:)
Ściskam:)))
Nie mam ręki do ozdobnych dyniek. Co roku nic mi nie wychodzi:(((((
OdpowiedzUsuńOdlotowa mućka skradła moje serce... REWELACYJNA !!!!!!!
Pozdrawiam
Tomaszowa
Patrzę na to, co uszyłaś i nie mogę się nazachwycać. Śpioszki cudowne! Kuchareczki jeszcze piękniejsze. Krowa oczywiście przebija wszystko. Jest tak optymistyczna w tej swojej mieszance kolorów i wzorów, że nie sposób się nie uśmiechnąć na jej widok.
OdpowiedzUsuńOd kiedy zobaczyłam, jak w podobnie jak mój mikroskopijnym ogródku sąsiadki dynie wytrwale wspinają się po płocie i rosnącej pod nim jabłonce nabrałam ochoty na podobny eksperyment. W przyszłym roku też sadzę / sieję? - jak zwał, tak zwał. Nawet jeśli nie będą się nadawały do jedzenia, to ozdobią ogródek i przydadzą się przy heloweenowych dekoracjach.
Buziaki Aguś i ... bywaj tu częściej.
Lalunia! Cudownosci! Kwintesencja lalczynosci! Och i ach!
OdpowiedzUsuńAga, jak miło Cię ponownie widziec, eeeee tzn. czytac. Robisz tak piękne rzeczy, że dech zapierają i radośc ogromna oglądac te wszystkie cuda.
OdpowiedzUsuńCzasu Ci nie dam, bo...sama cierpię na jego brak. Totalny. Ale nieważne jak rzadko będziesz coś wstawiała bylebyś od czasu do czasu jednak pokazywała się.
Buziole wielkie przesyłam, wielkie
Great article, Thanks for your great information, the content is quiet interesting. I will be waiting for your next post.
OdpowiedzUsuń"Zielona para" rewelacyjna! A jak ubiegłoroczny zbiór dyń?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam