...

sobota, 28 stycznia 2012

Zdolna przyjaciółka

Moja przyjaciółka zrobiła ze swoimi synkami szopkę na konkurs. Szopka jest wg mnie niezwykła!
Elementy do jej wykonania zostały zapewne wydobyte z kuchennych szuflad;) Niestety, przyjaciołka ciągle nie chce założyć własnego bloga (choć jej zdolne dłonie wciąż robią piękne rzeczy, a i sposób, w jaki urządza swoje mieszkanie na pewno mógłby zainteresować niejedną z Was:)
Póki co, zdjęcia szopki można obejrzeć poniżej:







Pozdrawiam wszystkich ciepło, bo dziś u mnie rano było 14  stopni mrozu, w ciągu dnia wprawdzie trochę mniej, ale ma być jeszcze zimniej!


Edit 31.01.2012 ;))

Przyjaciółka wypowiedziała się w komentarzach - kogo interesuje "odgapianie" pomysłu i jakieś techniczne szczegóły, niech tam zajrzy;)

wtorek, 24 stycznia 2012

Czy tylko mnie się tak baaardzo podoba?





Paul McCartney   MY VALENTINE


What if it rained?
We didn't care
She said that someday soon
The sun was gonna shine
And she was right
This love of mine
My valentine

As days and nights
Would pass me by
I tell myself that I was waiting for a sign
Then she appeared
A love so fine
My valentine

And I will love her for life
And I will never let a day go by
Without remembering the reasons why
She makes me certain that I can fly

And so I do
Without a care
I know that someday soon
The sun is gonna shine
And she'll be there
This love of mine
My valentine

What if it rained?
We didn't care
She said that someday soon
The sun was gonna shine
And she was right
This love of mine
My valentine

............................................

Jestem pod ogromnym urokiem tej piosenki. Komuś jeszcze się tak podoba?

niedziela, 1 stycznia 2012

Całe szczęście, już po;)

Noworoczne postanowienia?
Plany?
Marzenia?
Jedyne co w tej chwili przychodzi mi na myśl, to znane powiedzenie: "jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach". Dlatego od dawna już nic konkretnie nie planuję. Mam natomiast mnóstwo marzeń, ale nie staram się ich za wszelką cenę realizować, a już na pewno nie mówię sobie: w tym roku... Czasami chyba lepiej, by niektóre marzenia pozostały marzeniami. Owszem, są rzeczy, które chciałabym zrobić, myślę o nich w kategoriach zadań do realizacji w terminie bliżej nieokreślonym i bez "muszę". Dotyczy to zwykłych, codziennych spraw, rzekłabym - przyziemnych. Gorzej jest ze sprawami głębszymi, "życiowymi". 
Najtrudniejsze dla mnie jest podejmowanie decyzji. Zazdroszczę ludziom, którzy bez wahania potrafią wprowadzać w czyn swoje zamiary. U mnie proces ten przebiega z wielkimi oporami i nigdy nie mam pewności, czy robię dobrze. Z drugiej strony - rzadko słucham cudzych rad... Muszę sama wszystko przetrawić, co trwa nieraz tygodniami, miesiącami, a nawet - latami. Nieraz też pozwalałam, by życie samo mnie niosło, decydowało za mnie - pewnie częściowo z braku odwagi, pewności siebie, a może i z lenistwa...
O dziwo, z jedną rzeczą poszło mi wyjątkowo szybko - z budową domu. Decyzję podjęłam wprawdzie po kilku latach marzeń i bujania w obłokach, ale kiedy już słowo się rzekło, sprawy potoczyły się wręcz błyskawicznie (jak na mnie). No i mieszkam u siebie. W nie do końca urządzonym i wykończonym domu, ale mieszkam. Jesienią zaczął się trzeci rok tego mieszkania, choć przyznaję, że dopiero kilka dni temu dopełnilam wszystkich formalności urzędowych i mój dom wreszcie przestał być "małym domkiem bez adresu";) To bylo poważne przedsięwzięcie, jedno z poważniejszych w moim życiu, ale dzięki wsparciu rodziny i -  na pewno - Boga - stało się faktem dokonanym. Obawiam się jednak, że wyczerpałam na jakiś czas limit w podejmowaniu "życiowych decyzji" i ta następna, która już czeka dość długo w kolejce, pewnie poczeka następne parę lat...;) 
A tak na marginesie - nie lubię Sylwestra... Nigdy nie lubiłam hucznych zabaw, a petardy, fajerwerki czy inne sztuczne ognie przyprawiają mnie o ból głowy. Nie mówiąc już o tym, jak bardzo żal mi zwierząt, które zdrowiem przypłacają tę ludzką skłonność do bezmyślnego zaspokajania własnych przyjemności.
Cóż, na szczęście kolejny Sylwester dopiero za rok! 
Posmęciłam, więc teraz trochę zdjęć:



Trochę zdjęć domowych i szyciowych: powyżej - powieszone wreszcie szafki kuchenne przy okapie (pod nimi zostawione miejsce na drewniane półeczki na drobiazgi, ciekawe kiedy się zmaterializują...

Trochę szersze ujęcie:






Wymieniłam witrynkę nad stołem - znalazłam bardziej pasującą, poprzednia była ładna, ale zbyt szeroka, wprowadzała dysonans, teraz chyba jest lepiej:




Tu z choinką i ...maszyną - pokój do pracy ciągle nie wykończony i pewnie długo jeszcze nie będzie, a stara witrynka ma trafić właśnie do niego, tak samo, jak stara maszyna do szycia, która na razie wywędrowała do sypialni;)

Choinka, podobnie jak w ubiegłym roku, zrobiona z gałązek. Dopiero dziś świąteczne klimaty, ale...



...lepiej późno, niż wcale;)



Aniołek uszyty z myślą o Kimś Bardzo Miłym:)



I taki sobie aniołek dla pewnej dziewczynki i jej mamy:


Śpioch, który jeszcze przed Świetami powędrował do nowej właścicielki:



...golaski czekające na ubranie:



I to tyle na dziś.  Dziekuję Wam za odwiedziny i za komentarze. Życzę Wszystkim udanego Nowego Roku:)