Rano było jeszcze znośnie. Wstałam, wpuściłam do domu kotkę, która po 3.00 w nocy wyszła na swoje nocne wędrówki. Nakarmiłam ją i siebie i pojechałam do pracy. Nie było dużego korka, miałam chwilę na wstąpienie do sklepu i w pośpiechu zmierzyłam kilka przecenionych sezonowo płaszczy. Dwa mi się spodobały, więc kupiłam oba, z myślą, że po konsultacjach z koleżanką z pracy jeden zwrócę. Koleżanka oceniła, pomogła wybrać ten lepszy. Po czym okazało się, że ten lepszy ma na samym przodzie wydartą dziurkę oraz pare plamek, których oczywiście nie widziałam wcześniej. Ha ha. Po pracy pędem leciałam do sklepu, by oddać jeden, a wymienić drugi płaszcz. Przypuszczałam, że nie będzie już mojego rozmiaru. Pani sprzedawczyni to właśnie stwierdziła. Ale zadzwoniła do innego sklepu z pytaniem, czy nie mają tego płaszcza. W międzyczasie inna sprzedawczyni podeszła z moim rozmiarem;) Bo jednak był. No i wymieniłam, zmierzyłam dla pewności, spakowałam do torby, a ten drugi płaszcz oddałam. Wróciłam do domu, mierzę. No - ładny, tylko co się tam dynda przy dolnej listwie? AAA! Plastikowe zabezpieczenie przed kradzieżą... Nie znam się na tym, ale chyba powinno pikać w bramce? Jutro znowu czeka mnie rajd do sklepu, bo nie podjełam się samodzielnego usuwania tego ustrojstwa. Ciekawe, co pomyśli pani sprzedawczyni, kiedy mnie znowu zobaczy?
Ale to była ta miła część dnia.
Nie potrafię się cieszyć nawet z głupiego płaszcza, zaraz coś się dzieje, co wytrąca mnie z równowagi. Szkoda nawet o tym pisać, bo to już jest żałosne, z resztą kiedyś wspominałam o tych sprawach.
W każdym razie stwierdzam, że nie powinnam w ogóle czytać blogów, słuchać radia, oglądać tv (przynajmniej tego już nie robię od 6 miesięcy!), czytać gazet. Książki - bardzo wybiórczo! Da się tak funkcjonować? No cóż...
Parka ślubna:
Pozdrowienia:)
Aguśa też czasami tak mam, że się cieszę, że jestem daleko od ludzi i trochę w izolacji, bo co z domu wyjdę w świat to mnie cuś uwiera. Ale zawsze pamiętam też o tym, że większość ludzi jest dobra, tylko ja wszystkich jeszcze nie poznałam. ;-) Ale chcę poznać i wracam czasami do tego świata, a może akurat ktoś taki się napałęta. No i pocieszam siebie, że Ci inny też po coś są, bo któż inny uczy nas na przykład cierpliwości, a i jakby nie było dzięki takim, to jeszcze bardziej doceniamy tych dobrych. Ale i tak..., życzmy sobie tych dobrych więcej, hehe, prócz nauki są i inne przyjemniejsze rzeczy. ;-) A para jest urocza, bardzo!
OdpowiedzUsuńp.s. ten płaszcz Cię po mieście pogoni, oj!
Ładna podusia.
OdpowiedzUsuńOj, to zabrzmiało pesymistycznie. Ale mam nadzieję, że to tylko taki gorszy dzień. Życzę wszystkiego dobrego i żeby już nic nie psuło ci humoru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śliczna parka:) Wszystko będzie dobrze :)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDoznaję od wielu lat nagłych i długotrwałych w oddziaływaniu olśnień cudownymi ludźmi, których nie szukam i nie wybieram, a natykam się na nich lub jestem wręcz na nich skazana choćby poprzez sąsiedztwo. I to ich "posiadanie" wystarcza mi za cały świat tych nieznanych, być może wspanialszych, mądrzejszych, obytych w świecie i mogących więcej. I przeciw reszcie tych podłych, cynicznych i bezwartościowych służą mi za niezawodną tarczę. Bo wystarczy, że pomyślę: tuż tuż jest moja Ewa, Kasia, Aga z "ciepłym i puchatym"... To mój sposób na wszelkie chandry, to do nich i ich dobroci się uciekam, gdy mnie dopada "zimne i kolczaste". Znasz tę bajkę? Kiedyś Ci opowiem... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZaszywająca się ostatnio, z dala od nieistotnych spraw
Lewkonia
Oj dawno mnie tu nie było, a szkoda.
OdpowiedzUsuńParka na prezent przeurocza!!!! Zachwyciła mnie, no i pomysł, pozwolisz że może i ja skorzystam z tego patentu?
A co do złych dni, to trzeba pamiętać że po burzy zawsze wychodzi słońce. Ja tego się trzymam, bo jest źle, ale zawsze mimo tego można znaleźć powody do radości, życie jest piękne tylko nie zawsze to dostrzegamy. Bo złe wiadowmości i złych ludzi bardziej widać, a dobro nie pcha się na afisz, dobro i radość trzeba odszukać, ale dzięki temu właśnie jest cenniejsze. Życzę dużych pokładów cierpliwości i radości,
Buziaki przesyłam
Urocza parka ślubna. A co do złego nastroju - po dniach pochmurnych przychodzą słoneczne. Serdecznie pozdrawiam i życzę dobrej pogody (ducha). Jola
OdpowiedzUsuńParka ślubna urocza:)
OdpowiedzUsuńTak, tak się da, bo musi się dać :) Ja też nie oglądam telewizji, wiadomości unikam jak ognia, z filmów to chyba tylko komedie... Książki, owszem, mocno wybiórczo... Nawet jeśli wiem, że spodobałyby mi się narracyjnie itd., wiem, że za mocno bym je przeżyła. Nie wiem jak przeszłam przez kanon lektur szkolnych z moją wrażliwością, serio, teraz brat się przygotowywał do matury i przechodziłam to i owo raz jeszcze. Moja pamięć długo, długo trzyma informacje o krzywdzie, cierpieniu :(Pisałam Ci już kiedyś w jakimś komentarzu o nadwrażliwości - błogosławieńśtwo i przekleństwo zarazem. Duszko droga, też tak mam! Buziaki!
OdpowiedzUsuńNajpierw zachwyt na parką ślubną, która jest przecudowna! I sama bardzo bym chciała mieć taką pamiątkę ze swojego ślubu :)
OdpowiedzUsuńA rzeczywistość...no cóż...tak jak część z Was ja też zupełnie świadomie odcinam się od wiadomości, telewizji (ludzie non stop się dziwią jak można nie mieć telewizora w mieszkaniu) i kieruję swoją uwagę w te miejsce i wydarzenia, które przynosza pozytwną energię :)
Śliczna para :)
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję, ale i mnie nieraz przytrafiają się tego typu sprawy;(
OdpowiedzUsuńParka jest prześliczna:)))
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie na Candy http://domowezaciszepetronelki.blogspot.com/2012/05/pierwsze-candy.html
para urocza.
OdpowiedzUsuńŻyczę, aby tylko miłe zdarzenia wypełniały Twoje dni.
Pozdrawiam
Ada
Cudowny pomysł na prezent!!!
OdpowiedzUsuńO matko, jaki cudny blog, jakie cudne wszystko... Mój dom nie posprzątany, obiadu nie ma, pies chce sikać, a ja nie mogę od Ciebie wyjść... ja dopiero zaczynam zabawę w blogowanie, Tildowanie, więc zapewne będę u Ciebie częstym gościem...Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń