... czyli maj, czerwiec i lipiec w fotograficznym skrócie:)
Coś nie bardzo mi wychodzi systematyczność blogowa, ale jednak od czasu do czasu jeszcze mam ochotę coś tu popisać i pokazać.
Ogród przy moim domu rodzinnym - pięknie w tym roku kwitły różaneczniki i złotokap.
U mnie za to pięknie kwitną pelargonie:)
Piękna była wiosna w tym roku, piękne również jest i lato. Nie dokuczyły nam zbytnio ani deszcze, ani susza. Nawet teraz, kiedy przez cały tydzień mamy 30 - stopniowe upały, zdarzają się przelotne ulewy - na przykład dzisiaj niedawno przeszedł całkiem rzęsisty, spokojny deszczyk. Raz tylko, wczesnym latem, spadł grad, który nie narobił większych szkód, naznaczył tylko małe jabłuszka i teraz są w kropki.
Dzień za dniem upływa spokojnie, aczkolwiek to lato mam dość pracowite, na co absolutnie nie narzekam:)
Mój nowy towarzysz;)
A raczej towarzyszka - bo na imię jej Gazela!
A raczej towarzyszka - bo na imię jej Gazela!
W warzywniku najwięcej mam zieleniny - sałaty, szpinak w różnych odmianach, jarmuż, ale są też dynie, cukinie, czerwona cebula, fasolka szparagowa. Były ziemniaki, ale już wykopałam wszystkie, był groszek cukrowy - teraz po tyczkach pną się ogórki, których część specjalnie wysiałam później, żeby były dłużej, na razie kwitną. Pomiędzy tym wszystkim zeszłoroczne nagietki, maciejka, aksamitki, łubiny, naparstnice i tegoroczne cynie - mutanty;) I jeszcze papryczka ostra, truskawkowe krzaczki w skłębionej masie. A zioła w doniczkach.
I miejsce robocze sobie zrobiłam przy warzywniku, stolik zrobiony przez mojego tatę wiadomo z czego, dawno nie używany, ale teraz bardzo przydatny.
W zasadzie oduczyłam się narzekania na cokolwiek i naprawdę rzadko mi się to zdarza, ale po cichutku ponarzekam sobie na pomidorową zarazę, która po tygodniowych opadach (potrzebnych...), wykosiła mi wszystkie pomidory - a były przepiękne w tym roku. Cóż, wyrwałam, przebolałam i zapomniałam:)
Trochę szyję:
I to chyba tyle tym razem.
Pozdrawiam wszystkich słonecznie:)
Wspaniale zorganizowany warzywnik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Choć muszę powiedzieć, że na zdjęciach wiele rzeczy wygląda lepiej, niż w rzeczywistości;)
UsuńTy nauczyłaś siebie nie narzekać, a mnie cierpliwości ... Warto czekać, bo potem zawsze coś dla siebie tu znajdę. Do czytania i oglądania. A. jak Ty to robisz, że u Ciebie zawsze tak zielono, tak bujnie, tak Ładnie? Tildy dopracowane w szczegółach, piękne... heheh moja lala nadal leży w częściach ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zielono, bujnie - jak to na wsi;) Miejscami zbyt bujnie, heh, jak nieplanowane rośliny się panoszą i nie wiadomo za którą część działki się brać;)
UsuńTwoja lala na pewno się w końcu doczeka, po prostu musisz mieć natchnienie do tej pracy, u mnie nieraz coś leży i leży, aż w pewnym momencie dostaję napędu i wszystko idzie jak z płatka - po prostu nic na siłę:)
Buziaki:)
Poproszę o wiosnę 2019:) Ciekawa jestem okrutnie Twojego ogrodu. Zazieleniło się już?
UsuńPozdrawiam ciepło
Bardzo fajny ten telegraficzny skrót, mnie zachwycił warzywnik i te ceglaste słupki przy hamaku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Słupki już nie u mnie, ale też mi się podobają:) Są częścią pergoli, po której pnie się winorośl, a przy okazji hamaki też mają fajną miejscówkę.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Warzywniczek do pozazdroszczenia. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńZ całego posta wieje smutkiem. Mam rację?
Naprawdę wieje smutkiem? Nie mam pojęcia, dlaczego tak myślisz - bo na pewno nie było mi smutno, kiedy to pisałam, ani kiedy robiłam zdjęcia (czy one są smutne?). Cóż mogę napisać - szkoda, że tak odbierasz ten post... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że źle odebrałam.
UsuńPozdrowienia ślę.
Wpadłam zostawić pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńPiękny warzywnik, jak zawsze. U mnie obrodziły pomidory jak szalone, starą zwichrowaną brzoskwinię owoce zgięły do ziemi a burza poprawiła, połowę gałęzi połamało i trzeba było nie całkiem dojrzałe niektóre przerobić, cukinie powariowały, z trzech krzaczków miałam ich dziesiątki, od razu ogromne się robiły. Ech lato... dobrze,że są zdjęcia. U nas była susza i kilka burz i deszczy gwałtownych,ale za mało jednak padało. I mnie nie ciągnęło przez te upały do pisania. Trzeba nadrobić :)
OdpowiedzUsuńale masz ogród i warzywniak ... wspaniałe, mój zjadły kozy prawie cały, a mniejszy ogródek przy domu zdziczał wobec mojego braku czasu, chociaż idę czasem w gąszcz i nie wracam z pustymi rękami .... pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńSuper ogrod zazdroszcze
OdpowiedzUsuńTo ja już po proszę o post "od lata do zimy":)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Tu jeszcze lato.., takie piekne i zielone... Jeśli zaglądasz.., to zdrowych i spokojnych Świąt Kochana!
OdpowiedzUsuńOoo! Idealne miejsce dla mnie do przeczekania zimy :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńale ładny ogród :)
OdpowiedzUsuńNiech przyjdzie ten czas, który płynie jakby wolniej,
OdpowiedzUsuńniech przyniesie spokój, ukojenie, radość i szczęście wszelakie!
Zdrowia i sukcesów w nadchodzącym 2020!
Tomaszowa
Dodaje blog do zakładki,b odwiedzać Cię częściej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń