...

środa, 31 grudnia 2014

Dziękuję bardzo za życzenia, mam nadzieję, że Święta to dla Was był naprawdę dobry czas:)


Moje Święta minęły bardzo spokojnie, nawet w końcu przestał wiać ten paskudny wiatr, który męczył nas przez cały przedświąteczny tydzień.


Wigilia była bardziej wiosenna niż zimowa, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio;) W drugi dzień Świąt spadł śnieg, dość mokry i niewiele go było. Dopiero wczoraj rano sypnęło mocno i w ciągu godziny zrobiła się prawdziwa zima - zwłaszcza, że mróz też chwycił przed kilku dniami (wczoraj w ciągu dnia było -9 stopni). Już się wydawało, że cały dzień będzie sypać, a tu nieoczekiwanie chmury odpłynęły, wyszło piękne słońce i świeciło cały dzień na tle błękitnego nieba. Dziś niestety znowu zaczyna wiać, a jak u nas wieje, to... wieje! Taki już urok mieszkania na górce.



........

Kolejny rok mija. Rrozpoczął się dla mnie źle, końcówka też miała dramatyczne chwile. Ale był to rok chyba najlepszy z wszystkich moich dotychczasowych lat pod względem zawodowym. Pracuje mi się tak dobrze, że nawet wstawanie o 5 rano 3 razy w tygodniu nie jest takie straszne;) Inne rzeczy też w miarę się ustabilizowały i mam nadzieję, że stopniowo będzie coraz lepiej. Chciałam w związku z tym napisać o pewnej ważnej w moim życiu sprawie. Osoby czytające moje wpisy wiedzą, że jestem osobą wierzącą. Nie jest łatwo wytrwać w wierze, kiedy dzieją się różne złe rzeczy. Moja wiara ma wzloty i upadki, ale staram się ją utrzymać. Nie chcę popaść w jakieś skrajności, choć mogę powiedzieć, że bliżej mi do Tygodnika Powszechnego niż Radia Maryja. Mam przekonanie, że Panu Bogu jest tak naprawdę obojętne, jakimi drogami docieramy do Niego, byleby podstawą naszej wiary była prawdziwa miłość do ludzi i świata, oparta na szacunku i postawie wykluczającej krzywdzenie kogokolwiek, w jakikolwiek sposób.
Jest takie powiedzenie "Jak trwoga, to do Boga" - i sporo w nim prawdy. W obliczu ciężkich doświadczeń życiowych wielu osobom wiara pomaga je przetrwać. Czasami jednak wydaje się, że Bóg jest głuchy na nasze modlitwy i łatwo wtedy zwątpić w Jego istnienie i pomoc. Można jedynie modlić się o dar wiary i starać się zaufać pomimo wszystko. Mnie pomogła (i pomaga nadal) jedna z wielu modlitw - Nowenna Pompejańska. Nie będę podawać szczegółów na jej temat, wszystko można znaleźć w sieci. Sama nie do końca rozumiem fenomen tej modlitwy, ale może nie wszystko trzeba rozumieć. Panu Bogu nasze modlitwy nie są pewnie potrzebne, one potrzebne są nam. A czy mają formę taką, czy inną... To też w gruncie rzeczy jest sprawą drugorzędną. Najważniejsze, by potrafić zaufać. Mam wrażenie, że jeśli ktoś mocno wierzy i ufa, wystarczy mu za modlitwę jedna myśl. Mnie nie wystarczy i szukam pomocy w modlitwach. Choć wciąż się zmagam z lękiem, zwątpieniami - taki to nieustanny proces chyba. Dochodzi się do pewnych sądów, myśli, by po jakimś czasie znowu wszystko od nowa sobie układać. Kończę ten rok z nową nadzieją. Pisałam kiedyś, że nie lubię już robić planów, ale przecież nadal mam marzenia. Może ktoreś z nich spełni się w nadchodzącym roku?
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających, stałych i nowych Gości. Życzę Wam w tę sylwestrową noc, by spełniały się Wam marzenia, by Nowy Rok przyniósł Wam dużo radości i dobrych przeżyć!

;)



środa, 24 grudnia 2014

...



Radosnych Świąt!