Zebrałam dyniowe plony - jednak się udały, pomimo bardzo późnego wysiewu. Na razie jeszcze nic z własnych dyń nie robiłam, początkowo zdobiły taras, teraz czekają na decyzję.
Dostałam natomiast od przyjaciółki dynię piżmową wraz z propozycją podania;) Upieczona, w plasterkach, z ziołami i solą morską - świetna przekąska.
Jakoś nie mogę się zebrać, żeby częściej aktualizować bloga. Będzie więc jednorazowo misz-masz zdjęciowy w temacie szycia. Wszystko stare, bo ostatnio dużo mniej szyję.
Na początek eksperyment nie do końca udany, no ale nikt nie jest doskonały;)
Anioł miał być pierwszokomunijny, ale... cóż, wyszło, jak wyszło.
Śpioszek.
Kocurro kolejny.
Kuchareczki siostrzyczki.
Obrazek dla zagranicy;)
Lalunia dla chrześnicy mojej własnej.
Krokodyl dla kucharza;)
Odlotowa Mućka;)
I seria parek ślubnych:
I tyle:)
Czy ktos może nie wie, gdzie się podziewa ten uciekający czas? Mam wrażenie, że jakieś dziwne kosmiczne zjawiska go pożerają;)
Pozdrowienia!