...

wtorek, 12 sierpnia 2014

Lato, zostań!



Kartka od przyjaciółki - jeszcze bardzo wakacyjna:)


Niestety, lato przemija nieubłaganie. W jednych sklepach zalegają zeszyty i tornistry, w innych - ozdoby w rodzaju kolorowych liści i plastikowych grzybków;) Czas się szykować na zimne wieczory i mgliste poranki. Choć muszę przyznać, że dzięki częstym deszczom, przyroda całkiem nieźle się trzyma - trawnik zielony, liście na brzozie nie żółkną i nie opadają, jak to czasami o tej porze bywało.
Jest nieźle!


Ważki wyrosły z dziecinnych ubranek:)



Pierwszy raz posadziłam dynie, tylko dość późno. Zdjęcie robione ze 2 tygodnie temu, dziś krzaki są 3 razy większe i żółcą się między nimi małe piłeczki, może do jesieni urosną na tyle, by być nie tylko ozdobą:)


Mamy sporo szyszek sosnowych i używam ich jako ściółki na rabatach - zamiast kory:) A jarzębina jest już bardziej czerwona, niż na tym zdjęciu...






A to zakątek gospodarczy - z kompostownikiem - w tym roku obsadziłam go nasturcją i ślazówką - zarosło tak, że nie widać, co jest w środku.



Na kompoście urosły ziemniaki (z odpadków) - nie miałam serca ich wyrwać, czekam co z tego będzie:)



Zboże u sąsiada całkiem położone i przerośnięte, takich widoków jest dużo w okolicy. To lato jest bardzo trudne dla rolników, ciągle burze i ulewy, kombajny nie mogą wjechać, bo jest zbyt mokro, a nawet jeśli ziemia przeschnie, to okazuje się, że zboże jest niewystarczająco suche. Smutny widok...

Ale żeby nie zasmucić zupełnie, to na koniec parę zdjęć szyciowych:)

Lala w dwustronnej sukience:

To moja pierwsza lalka, z której jestem NAPRAWDĘ zadowolona! I z którą trudno było mi się rozstać;)

Aniołek na chrzest:



Kolejna para ślubna:


Pani zajączkowa:



Przyznaję, że wszystkie te prace to baaardzo dawno powstały, ale jakoś nie mogę się zmobilizować do przygotowania zdjęć. Zajączkowa to jeszcze na wielkanocny kiermasz;) Jest tego sporo więcej, więc pewnie będą się sukcesywnie pojawiać:)

Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy:)))

piątek, 1 sierpnia 2014

Angielskie klimaty na polskie upały?


Znowu trochę czasu minęło od poprzedniego wpisu. Zdaje się, że całkiem niedawno zaczęła się wiosna, a tu już lato na półmetku. Lato w takiej wersji, jakiej meteorolodzy wcale nie przewidywali parę miesięcy temu – według ich prognoz miało być zimne i deszczowe. Jak na razie, deszczu u nas rzeczywiście nie brak – towarzyszy burzom, które towarzyszą upałom. Wiem, że większość ludzi za upałami nie przepada i źle się czuje, co oczywiście rozumiem. Ja jednak jestem odporna na te temperatury – i cieszę się nimi, jak tylko mogę. Tylko te burze mnie przerażają… Wczorajsza była okropna.

W upalne godziny nie da się nic robić w ogrodzie, więc usprawiedliwiona tym faktem siedzę w dość chłodnym domu (okna otwarte na przestrzał, zaciągnięte zasłony) i szyję, czytam, lub oglądam. I w ten sposób w końcu dotarłam do głównego tematu;) Otóż – wyruszyłam w podróż w czasie i przestrzeni - do Anglii z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Nie sama – bo w towarzystwie bohaterów tego serialu:


Dawno już chciałam go obejrzeć, teraz się udało i kończę już 4 sezon. Cóż – jestem zachwycona. Pomijam treść fabuły i pomysły scenarzystów (czasami irytujące;)), ale - te miejsca! Te stroje, fryzury! Te wnętrza! Hmm… i te zasady, zwyczaje, układy.  Te kontrasty społeczne, jak i wkraczanie postępu (nieraz dość oporne;)).




Czuje się klimat epoki, naprawdę. Pozostaję pod jej nieustannym urokiem (epoki, znaczy;))  - czemu trudno się dziwić, jeśli ogląda się 4 - 5 odcinków dziennie;)). Zaczynam się przyłapywać na tym, że schodząc po schodach, godnie podtrzymuję suknię, a siadając, odruchowo prostuję sylwetkę i unoszę do góry podbródek;))) Dobrze, że nie odwracam się w poszukiwaniu dzwonka, by zadzwonić po pokojówkę;) A co najdziwniejsze, wcale nie myślę o tym, że mogłabym być tą pokojówką właśnie;)









Och, Lady Mary… Pięknie zagrana postać, moim zdaniem. Z resztą, każda postać jest dobrze zagrana. Wspaniała babcia... Nie można też zapomnieć o służbie – świetne role.  Podoba mi się sposób, w jaki serial został nakręcony – bez dorabiania na siłę scen, spójnie i tak baaardzo angielsko;))) A ja lubię angielskie filmy, bardzo lubię. I seriale. Szczególnie kostiumowe, ale i te komediowe - o czym  może innym razem.
Wiem, że "Downton Abbey" ma wielbicieli na całym świecie, więc pewno w naszym blogowym światku też parę takich osób by się znalazło - kto się zgłasza?;)

Pozdrawiam serdecznie!

Zdjęcia w większości pochodzą ze strony www.filmweb.pl/