...

poniedziałek, 21 maja 2012

Zbyt romantycznie?

Romantyczny aniołek na jeszcze bardziej romantycznej ławeczce;)











Aniołka uszyłam dla mojej chrześnicy z okazji I Komunii Świętej, ławeczka natomiast to mój nowy nabytek, nad którego zakupem długo się zastanawiałam - pasuje, czy nie pasuje do mojego domu?... O ile aniołek ma prawo być romantyczny (choć może te spore stópki psują nieco efekt;)), to ławeczka już niekoniecznie. Ale w końcu zdecydowałam się ją kupić, bo miała wymiary idealnie odpowiadające upatrzonemu wcześniej na nią miejscu, a poza tym chciałam mieć ławeczkę ze schowkiem, a ta własnie ma schowek pod siedziskiem. Przecierany biały kolor też jest ok, tylko może troszkę zbyt wydumane ma kształty... Ale zaczynam się przyzwyczajać do niej:)


Pozdrawiam stałych i nowych "zaglądaczy":)

wtorek, 8 maja 2012

Miłe złego początki

Rano było jeszcze znośnie. Wstałam, wpuściłam do domu kotkę, która po 3.00 w nocy wyszła na swoje nocne wędrówki. Nakarmiłam ją i siebie i pojechałam do pracy. Nie było dużego korka, miałam chwilę na wstąpienie do sklepu i w pośpiechu zmierzyłam kilka przecenionych sezonowo płaszczy. Dwa mi się spodobały, więc kupiłam oba, z myślą, że po konsultacjach z koleżanką z pracy jeden zwrócę. Koleżanka oceniła, pomogła wybrać ten lepszy. Po czym okazało się, że ten lepszy ma na samym przodzie wydartą dziurkę oraz pare plamek, których oczywiście nie widziałam wcześniej. Ha ha. Po pracy pędem leciałam do sklepu, by oddać jeden, a wymienić drugi płaszcz. Przypuszczałam, że nie będzie już mojego rozmiaru. Pani sprzedawczyni to właśnie stwierdziła. Ale zadzwoniła do innego sklepu z pytaniem, czy nie mają tego płaszcza. W międzyczasie inna sprzedawczyni podeszła z moim rozmiarem;) Bo jednak był. No i wymieniłam, zmierzyłam dla pewności, spakowałam do torby, a ten drugi płaszcz oddałam. Wróciłam do domu, mierzę. No - ładny, tylko co się tam dynda przy dolnej listwie? AAA! Plastikowe zabezpieczenie przed kradzieżą... Nie znam się na tym, ale chyba powinno pikać w bramce?  Jutro znowu  czeka mnie rajd do sklepu, bo nie podjełam się samodzielnego usuwania tego ustrojstwa. Ciekawe, co pomyśli pani sprzedawczyni, kiedy mnie znowu zobaczy? 
Ale to była ta miła część dnia.
Nie potrafię się cieszyć nawet z głupiego płaszcza, zaraz coś się dzieje, co wytrąca mnie z równowagi. Szkoda nawet o tym pisać, bo to już jest żałosne, z resztą kiedyś wspominałam o tych sprawach. 
W każdym razie stwierdzam, że nie powinnam w ogóle czytać blogów, słuchać radia, oglądać tv (przynajmniej tego już nie robię od 6 miesięcy!), czytać gazet. Książki - bardzo wybiórczo! Da się tak funkcjonować? No cóż...

Parka ślubna:









Pozdrowienia:)