...

czwartek, 7 lipca 2011

Bazyliowe żniwa i jak walczyłam z ulewą

Długi deszczowy tydzień za nami i nie życzę sobie powtórek! Ciężko wytrzymać taką pogodę w miesiącu, który pewna autorka opisuje tak:

"Miesiąc lipiec wyraża się przede wszystkim zapachem. Nie tylko lipy zmieniają proces oddychania w rozkosz. Wszystko pachnie. Tu las sosnowy rozgrzany, tam przydrożna macierzanka, opodal pole żółtego łubinu... W lesie wonieją grzyby, dzikie maliny, zapóźnione poziomki, ziele zwane bagnem, którego nie znoszą mole, i przekorne, zawsze obficie rodzące czernice. (...) Lipiec i jego wonie stanowią istote lata, punkt szczytowy roku, od którego rozpoczyna się spadek ku nieuniknionej jesieni."

Ktoś zgadnie, czyje to słowa?;) 

Pięknie napisane, tylko to ostatnie zdanie trochę mnie przygnębia;)

Po tylu deszczowo - wietrznych dniach rzeczywiście jeszcze mocniej chyba czuć te zapachy lipca...
Lipę mam parędziesiąt metrów od domu, kiedy wyjdę na ganek, naprawdę czuję ten piękny zapach... Macierzankę nadeptuję niechcący, idąc ścieżką do ogrodu, tak się rozrosła, że trudno jej nie nadepnąć, a z resztą  - wcale jej to nie szkodzi - bardziej tylko pachnie:) Pachnie też bazylia, której w tym roku wysiałam 3 gatunki i właśnie nadeszła pora, by cieszyć się jej aromatem i smakiem. Troche chcę też zasuszyć.





A z deszczem walczyłam swoim sposobem - szyciem;) Kiedy szyję, zapominam o świecie. Nie spodziewałam się, że to zajęcie tak mnie pochłonie. Nie wszystko jeszcze dokończone, więc pokażę na razie, co uszyłam wcześniej:

Para aniołków dla pewnej Młodej Pary:





Królisie (słodkie jak zwykle;)) dla dwóch małych dziewczynek:




Anielica smukła (chyba się odchudzała, biedaczka;)) - muszę skończyć z tymi chudzielcami, denerwują mnie naprawdę!;)




Na koniec coś, co uszyłam specjalnie na aukcję dla Damiana - dwa koniki inspirowane tymi, które bardzo spodobały mi się w sklepiku pokazanym przeze mnie parę postów wczesniej:






Koniki zaraz wstawię  na blog Damiana, mam nadzieję, że się komuś spodobają - zapraszam do licytacji! Zachęcam też do licytowania śliczności wystawionych przez Kajkę i Janeczkę!

Pozdrawiam ciepło!

wtorek, 5 lipca 2011

Pomoc dla Damiana

Dostałam dziś informację z Fundacji, subkonto dla Damiana zostało już utworzone. Założyłam na szybko blog, są tam potrzebne dane do wpłat. Dobre dusze,  które deklarowały pomoc, mogą już skorzystać z tej formy - dziękuję w imieniu Damiana i jego rodziców!

Blog dla Damiana 

piątek, 1 lipca 2011

Ciąg dalszy, czyli lepiej późno, niż wcale



Ze skruchą przyznaję, że mogłam o tym już wcześniej pomyśleć. To znaczy, może i myślałam, ale nie spodziewając się wielkiego efektu, sprawę odwlekałam. Aż do teraz. Wasze komentarze i maile (które pozwalają jeszcze uwierzyć w Człowieka) zapędziły mnie do działania, a biorąc pod uwagę, że coraz więcej osób zagląda na ten blog, jest szansa, że sprawa się pozytywnie rozwinie.
Do rzeczy: nawiązałam kontakt z Fundacją AVALON - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym.
Damian – bo tak ma na imię chłopiec, którego historię ostatnio opisałam, będzie objęty opieką tej Fundacji, a także będzie miał założone w niej subkonto. Osoby, które będą chciały pomóc Damianowi i jego  rodzinie,  będą mogły przekazać  na  to subkonto  wpłaty pieniężne oraz 1% podatku. Kontakt z przedstawicielką AVALONU poskutkował szybkim działaniem, dokumenty już przesłałam do Fundacji. Kiedy tylko subkonto zostanie otwarte, zamieszczę potrzebne informacje. 
Jeśli ktoś chce już teraz bezpośrednio pomóc Damianowi, proszę o kontakt mailowy.

A tu coś dla oczu jeszcze:


 Aniołki w wersji mini, sztuk 4.


 Smukła anielica w brązach:



 Maleństwo w różowościach:




 Trochę ogrodu:








I jeszcze migawki ze sklepu, który mijam w drodze z pracy:








Jeśli myślicie, że pewnie skusiłam się na zakup czegoś w tym sklepie, to... nie mylicie się;)

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za reakcje na mój wcześniejszy wpis!
:)))