...

czwartek, 30 grudnia 2010

Ja się tak nie bawię;)

No bo jak to: już po Świętach? A co gorsza - znowu Sylwester???
Tiaaaa....
Hmmm......
Czas pędzi chyba coraz szybciej, a ja - wiadomo - nie lubię pośpiechu;)



To oczywiście kartka z tego stareńkiego kalendarza, znanego już niektórym;) - 1875 rok! Co ciekawe - Święta przypadły wówczas na te same dni tygodnia, co w tym roku! Taki zbieg okoliczności...
Ciekawe, jaka wtedy była pogoda.
Próbowałam wyszukać coś w internecie na temat pogody sprzed lat, ale ciężka z tym sprawa. Natomiast z rycinami ukazującymi ówczesną modę kobiecą problemu nie było:



Tygodnik Mód. – 1871. – Dodatek do nr 31. – Ryc. nr 6-9, s. 1

"Fig. 1. Ubranie z perkalu w paski białe i czarne. Garniturek stanowią skośne 2-0 centy szerokie, nato nadmarszczone falbanki i pliski 1 cent szerokie, białą nicią przystębnowane. Tunika podług N 36 i 37 przykrojona, lecz z tyłu o 10 cent dłuższa, podpinana z tyłu w dwie lub trzy bufy, karczek przyszyty do paska, składa się z 4 osobnych części, dwie tylne układane w fałdy maja z boków 6 centy, z tyłu 15 centy długości, a 28 cent. dolnej szerokości, dwie przednie są o 2 centy krótsze i o 4 centy węższe.
Fig. 2. Suknia z perkalu gładkiego przybrana plisami w paski. Krój ten sam co do poprzedzającego Numeru. Przy sukni z gładkiego szarego perkalu garnirunek w paski, drobny rzucik lub kropki czarne, zakończony być może czarną stębnowaną pliską,. Przy sukni koloru „ecru" lub innego, garnirunek stanowić może szlak pasowany lub dobrany w odpowiednim ciemniejszym kolorze. Do obu sukien kapelusze odrobione są z tegoż samego materjału na wiejskie spacery."


 "Magazyn Mód i Nowości Dotyczących Gospodarstwa Krajowego. – 1860. – Dodatek do nr 41. – Ryc. nr 271 po s. 8 

Fig. 1. Suknia jedwabna koloru Havanna w rzucik. Spódnica ubierana wodami z gładkiej materji tegoż koloru i guzikami aksamitnemi. Stanik gładki zapinany na guziki aksamitne i przybrany wodami od ramion, tak jak spódnica. Rękawy szerokie. Kapelusz ze słomy włoskiej z szafirową wstążką i kwiatami polnemi z kłosami. Kołnierzyk i rękawki tiulowe. Rękawiczki popielate. Mantyla czarna aksamitna w kształcie chustki, obszyta wkoło materją, układaną w rurki.
Fig. 2. Suknia popielata jedwabna z pięcioma falbanami; każda falbana przybrana w górze szczoteczka ze wstążki zielonej. Stanik gładki do paska, zapięty na guziki. Z buku szarfa duchesse, obszyta wkoło falbanka i szczoteczką. Rękawy szerokie z czterema falbankami. Rękawki tiulowe obszyte buffką tiulową , takaż sama bufka zastępuje kołnierzyk. Kapelusz zielony, przybrany zielonemi piórami i czarna koronką. Podpięcie z czarnej i białej blondynki i dwóch róż z pączkiem. Rękawiczki paljowe. Parasolka mała składana."


źródło


 Cudne, prawda?;)

Ale w moim kalendarzu takich paryskich propozycji nie uświadczysz, wszak przeznaczony jest dla skromnych pań prowadzących wiejskie gospodarstwa! Tu można przeczytać takie porady:




Skarby, skarby same w tej księdze...;)


Skarby też dotarły do mnie przed samymi świętami - domek i piękna karteczka od Ushii:



Na zdjęciu widać kawałek choinki - a moja choinka w tym roku to było prawdziwe mistrzostwo świata w konkurencji "jak z doniczki, 6 gałazek jodłowych, szyszek, wygrzebanych w ostatniej chwili resztek dekoracji oraz pierniczków i nowych lampek stworzyć w 30 minut coś, co może udawać choinkę retro lub też vintage;)))"




 Wracając do archiwaliów, to niedawno ogladałam sobie moje stare rodzinne albumy i jedno ze starszych zdjęć pasuje akurat na dziś:



Tak wyglądała moja miejscowość zimą, w połowie ubiegłego wieku:) Miejsce o rzut beterem oddalone od mojego domu;)
Pozdrowienia:)))) no i jeszcze......


piątek, 24 grudnia 2010

Już za chwileczkę, już za momencik...

Święta!

Torcik z wisienką - do zawieszenia na choince;) Prezent od Przyjaciółki:)


Zamiast udekorowanego domu - parę zdjęć tego, co uszyłam na kiermasz na rzecz dzieci niepełnosprawnych.








 Kiermasz odbył się w miniony weekend w jednej z wiekszych galerii handlowych, poszło całkiem nieźle - biorąc pod uwagę zalew dekoracji made in china...

__________________________________________________________________________

Wszystkim życzę radosnych, pięknych Świąt....

 ...

Całą noc padał śnieg
Cichy, cichy, cichuteńki
Przyszedł świt, a tu świat
Cały biały, bielusieńki
Jakby ktoś świata skroń
Gładził chłodem białej ręki
I powiedział szeptem doń:
Nic się nie bój, mój maleńki

Niech cię głowa już nie boli
Niech cię smutna myśl nie trapi
Bo od dziś, bo od dziś
Pokój ludziom dobrej woli.
Otwórz oczy, znów się zbudź
Z mroku czarnej melancholii
I ptaszęcym głosem nuć:
Pokój ludziom dobrej woli!

W słońcu patrz skrzy się śnieg,
Szron na drzewach jak koronki.
Spoza gór, spoza rzek,
Spoza łąki i rozłąki
Spoza leśnych, srebrnych cisz,
Jakby dzwony skądś dzwoniły
I mówiły światu: słysz!
Nic się nie bój świecie miły!

Niech cię głowa już nie boli
Wszystkim żalom połóż kres,
Dosyć trosk i dosyć łez
Pokój ludziom dobrej woli!
Nową drogę zacznij stąd,
Już za tobą dni niedoli!
Dzisiaj w dzień wesołych świąt:
Pokój ludziom dobrej woli!

Tak po cichu i powoli
Białym śniegiem nuci mu,
Choćby dziś w tym jednym dniu:
Pokój ludziom dobrej woli!



/tekst - Marian Hemar, muzyka - Zbigniew Preisner/


środa, 15 grudnia 2010

Kiedy chce się czegoś słodkiego...

...i przewróci się bezowocnie cały dom w poszukiwaniu zapomnianych ciastek, a znajdzie się za to następujące produkty:

60 dag płatków owsianych
kostkę masła lub margaryny, lub pół na pół;)
4 jajka
30 dag cukru
10 dag mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia...

...to można sobie upiec ciasteczka owsiane, które są wg mnie jednymi z lepszych ciastek, jakie jadłam:)


 Płatki należy podprażyć na tłuszczu - w największej patelni, jaką się znajdzie, albo w 2 partiach;) Prażymy, mieszając, aż poczujemy maślano - orzechowy zapach... 



Potem płatki studzimy, a w międzyczasie ucieramy jajka z cukrem na puch.


 Dodajemy wystudzone płatki do "kogla-mogla", wsypujemy mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia i  wszystko dokładnie łączymy. Nabieramy po kopiatej łyżce ciasta i kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, w odstępach (kulki i tak zrobią się "plaskate";)) Pieczemy w temperaturze ok. 180st. jakieś 15 minut (najlepiej wypróbować w swoim piekarniku - jeśli zaczną się przypalać, jak moje na brzegach, to znaczy że od paru minut są gotowe;))



Ciastka są naprawdę rewelacyjne, chrupiące, smakują orzechowo - maślano - koglomoglowo;) Można je dłużej przechowywać w zamkniętym słoju,  zostawiłam sobie parę na sprawdzenie (co za siła woli;)) - dziś, po ponad 2 tygodniach nic nie straciły na smaku.



A w pieczeniu ciastek pomagali mi:


 i:



 Pozdrawiam słodko;)))

piątek, 10 grudnia 2010

Uwaga! Wyniki losowania!

I już wszystko jasne (przynajmniej dla mnie na razie;))

W brodę sobie plułam, że planując termin losowania, nie popatrzyłam w kalendarz, tylko tak sobie strzeliłam. Bo gdybym popatrzyła, to dowiedziałabym się, że 10 grudnia to piątek...  Spokojnie wtedy wybrałabym sobotę na ten szczęśliwy dzień (przynajmniej dla niektórych;)) Miałabym więcej czasu i spokojnie urządziłabym profesjonalne losowanie, może nawet z jakąś sierotką;). Ale nie popatrzyłam w ten kalendarz, co ma swoje konsekwencje np. w postaci nieestetycznych, w pośpiechu ciętych losów (a pośpiechu, jak wiadomo - nie lubię;)) oraz komisji w składzie: ja i Marek Niedźwiecki;) Jednak losowanie się odbyło, zaraz po zakończeniu rozcinania kartek z wydrukowanymi osobami (co miało miejsce tak jakoś koło 43 miejsca na Liście - kto wie, co to za piosenka?;)). Dobrze, że moja koza dziś dała z siebie wszystko i od rana aż do mojego powrotu do domu ( 18.00!) utrzymało się w domu ciepełko, a w jej wnętrzu żar (11 godzin!), nie musiałam więc rozpalać, co jeszcze odsunęłoby porę losowania;) A jeszcze przed domem musiałam pomachać łopatą, bo zawieja zawiała, ale zamieć nie zamiotła;)
No dobra, na pewno się domyślacie, że specjalnie tak plotę, żeby odsunąć TĘ CHWILĘ i potrzymać Was jeszcze w niepewności... Powiem jeszcze tylko, że naprawdę nie spodziewałam się, że liczba osób chętnych będzie aż tak duża - jeszcze kilka i byłoby 200! - bardzo Wam wszystkim dziękuję za udział w zabawie!:)))

Ogłaszam więc, że

Skrzat
 powędruje do.....
 
Marty!  



Śpiocha
wylosowała.....
 
Barbaratoja!


A skrzydełka i ramkę
dostaje 
 
Hordubal! 


Proszę Was o kontakt w celu ustaleniu sposobu dostarczenia przesyłek, a teraz zmykam,  życząc wszystkim miłego piątkowego wieczoru:)


czwartek, 2 grudnia 2010

Zawiany post;)

Tylko bez błędnych skojarzeń proszę!;)

Zawiało mnie i zasypało, więc i post zawiany. Zima na wsi na pewno jest piękna, ale jakoś ciężko mi docenić uroki zimowego krajobrazu, kiedy codziennie trzeba wstawać wcześniej, żeby w zadymce odsypać zwały śniegu z ganku i wydrążyć ścieżkę do furtki;) Do tego autobus przyjedzie... albo nie przyjedzie... Zdążę do pracy... albo nie zdążę... W nocy martwię się, czy pług dojedzie w ogóle do naszej wioski (jakoś tak na końcu tego planu odśnieżania jesteśmy), w ciągu dnia martwię się, czy wrócę do domu w miarę normalnie, czy może autobus utknie parę kilometrów od mojego domu i trzeba będzie brnąć przez zaspy. Zdarzały się już takie sytuacje, choć muszę przyznać, że od kiedy jeżdżą "gimbusy";) to  pług stał się u nas znacznie częściej widywanym pojazdem;) Wczoraj jednak z drżeniem serca patrzyliśmy (my - pasażerowie), czy ta zaspa przed nami to już ta decydująca o przegranej, czy może jeszcze nie, i może uda się dojechać do domu. Dojechaliśmy:)))
Dzisiaj pogoda jakby bardziej nam przyjazna - nawet słońce świeci i jak dotąd - nie sypie, więc jestem już w domu:)
Bardzo się cieszę, że moje candy zebrało tak pokaźną gromadkę chętnych - nie spodziewałam się, że aż tyle osób się zgłosi - już ponad 140! Dziękuję:)))
Ze wstydem muszę przyznać, że mało do tej pory zrobiłam dekoracji na Święta. Wracam dość późno do domu, wieczorkiem na blogach oglądam tylko wspaniałe rzeczy, które robicie, zachwycam się, ale potem okazuje sie, że już jest 23.00 i o tej porze to ja już muszę iść spać;))) Trochę czasu do Świąt jeszcze zostało, więc muszę się wziąć w garść!
Na razie chciałam tylko pokazać moją pierwszą smukłą anielicę - nie jest dopieszczona za bardzo, chciałam wypróbować, jak się takie szyje. No i szyje się całkiem fajnie, tylko więcej czasu pochłania "nadziewanie" tych chudziutkich odnóży i rączek;)



Muszę też koniecznie pokazać, co dostałam już jakiś czas temu:


Na pewno już wiecie, od kogo mam takie piękne zawieszki;) Aniołku - dziękuję z całego serca!:)

Pozdrawiam gorąco wszystkich, którzy tu zaglądają (a raczej wszystkie - bo to babskie grono całkiem;))