...

niedziela, 18 kwietnia 2010

Wczoraj





...w Krakowie.
Ranek był słoneczny, ale bardzo zimny. Trwały przygotowania, przechodniów było niewielu.

Po południu jeszcze raz tamtędy przechodziłam.


 

Szkoda mi tych, którzy zginęli w katastrofie. Współczuję serdecznie ich rodzinom.
Jednak do Krakowa przywiodło mnie wczoraj radosne wydarzenie - ślub mojej przyjaciółki. Cieszę się szczęściem bliskich mi osób, są wspaniałą parą i mam nadzieję, że czeka ich piękna wspólna przyszłość...

 

Takie jest właśnie nasze życie...

środa, 14 kwietnia 2010

W cieniu



W cieniu tragedii rodzi się życie... Nic nie powstrzyma przyrody - i choć w sercu smutek - ptaki nadal śpiewają i budują gniazda, kwiaty kwitną, przyciągając pszczoły i trzmiele. Tak... 

..............................................................................................

Jeszcze przed sobotą ucieszyły mnie 2 zdobycze - nabyte przy okazji zupełnie innych zakupów.
Najpierw w Carrefure (tak się to pisze?) wpadł mi w oko metalowy dzbanek - zaparzacz w ciepłym odcieniu bieli:



A w sklepiku z upominkami spore ceramiczne jajo - za jedyne 5 zł! Nic to, że już po świętach, mam nadzieję, że doczekamy następnych (i jajo ...i ja).

  

sobota, 10 kwietnia 2010

[*] [*] [*]

Z pierwszych informacji wynika, że nikt nie przeżył sobotniej katastrofy prezydenckiego samolotu. Na pokładzie prezydenckiego Tu-154 leciały najważniejsze osoby w państwie, m.in. para prezydencka Maria i Lech Kaczyńscy.

...............................................................................................

piątek, 9 kwietnia 2010




Tak sobie siedzę i słucham trójkowej listy - znowu w piątkowy wieczór. Miło jest... W piecu strzela, ciepełko się przyjemnie rozchodzi, to nic - że wiosna jeszcze taka mało wiosenna. Cicha muzyka głaszcze po sercu, a zza okna dobiega wieczorne pogwizdywanie kosów. Kwiecień często bywa kapryśny, ale i tak wiadomo, że za chwilę zakwitną wiśnie i jabłonie...  

Nie tegoroczne, ale z ubiegłego roku wyścigi w drodze do słońca:

 

 

 

 

W tym roku jakoś później się zabieram do tych prac ogrodniczych, dopiero jutro będę grzebała się w ziemi;) nawet jeśli będzie padał deszcz - a takie są prognozy! Jedynie pomidorki i papryka rosną sobie w domu już od kilku tygodni, muszę im zrobić fotkę:)

wtorek, 6 kwietnia 2010

Szkoda...

...że już po Świętach. Wielkanoc to piękny, pełen radości i nadziei czas, a w tym roku Niedziela Wielkanocna dodatkowo przyniosła wspaniałą, wiosenną pogodę. 

  

Przed Świętami tak zajeta byłam tworzeniem drobiazgów na kiermasz (przy okazji - udało się sprzedać prawie wszystko, najszybciej poszły masosolne pisanki!), że nie zrobiłam właściwie nic dla siebie. W ostatniej chwili dokończyłam szmaciany wianek:

  

Poza tym musiałam jakoś wtopić w otoczenie zakupioną dopiero co lodówkę, no i wykorzystałam do tego palmę oraz wszystko, co nie zostało wykorzystane do jej zrobienia;)

  

Oprócz lodówki przyjechał też w końcu piekarnik i płyta, sprzęty na razie nie podłączone, ale na swoich miejscach:

  

Aneks kuchenny zaczyna powoli przybierać zaplanowany przeze mnie wygląd, kolory - to moja ulubiona zieleń, no i oczywiście biel, poza tym trochę szarości w dodatkach.  Zieleń została też trochę narzucona przez okap - jego główną częścią jest zwieńcznie starego kaflowego pieca, które uratowane przez mojego tatę z gruzowiska, wiele lat czekało na swoje nowe miejsce. Teraz jest ozdobą mojego domu.

 

Brakuje frontu do szuflady pod piekarnikiem, wiszących szafek po obu stronach okapu i wieeeelu innych rzeczy, ale i tak jestem zadowolona z wyglądu tego miejsca:)