...

sobota, 27 lutego 2010

Nie umiem szyć...

...na maszynie! A maszynę mam, stoi pod stołem i czeka na lepsze czasy. To znaczy - dla ścisłości - lepsze czasy to ona ma za sobą, bo używaną kupiłam, z nadzieją, że kiedyś to na pewno nauczę się szyć. Na razie jakoś nie moge nikogo namówić, żeby mnie nauczył, sama próbowałam z manym skutkiem. Owszem, coś tam zaczęłam przy niej majstrować, naoliwiłam, wyczyściłam, niby powinna szyć, ale nie umiem wyregulować jej tak, żeby nie pętliła. No i cały czas szyję ręcznie... Ostatnio dla przyjaciółki:

  

Ostatnio w sklepach z serii s-h można zakupić za grosze takie cuda:

  

  



Po sezonie...;) Ale na przyszłe Boże Narodzenie będzie jak znalazł!

wtorek, 23 lutego 2010

Zanim przyjdzie...

ta prawdziwa....




Dziś był piękny dzień, nareszcie słońce - tak mi go brakuje... Już nawet nie chodzi o tę zimę - bo niby luty jeszcze, więc ma prawo być, ale SŁOŃCE! Świat w słonecznych promieniach jest zupełnie inny...

niedziela, 21 lutego 2010





Był w moim rodzinnym domu odkąd pamiętam.  Teraz jest u mnie. Niezwykłe to uczucie, czytać zapiski, które jakaś gospodyni poczyniła 135 lat temu! Kalendarz ten został uratowany z rozbieranych zabudowań dworskich (działo się to gdzieś w latach 50-siątych ubiegłego stulecia), można się więc domyślać, że albo był własnością gospodyni dworskiej, albo nawet pani tego miejsca (dwór był niewielki). Do niedawna istniały jeszcze ruiny, kilka lat temu wyburzone. Dzięki mojemu tacie uratowało się trochę starej, ręcznie formowanej cegły, liczącej sobie z pewnością ponad 200 lat. Z tej cegły powstała jedna ze ścian mojego domu - stoi przy niej żeliwna koza.
W kalendarzu brakuje kilku stron, ale jest kopalnią wiedzy na przeróżne tematy dotyczące zdrowia, kulinariów, przetworów, urządzania domu i ogrodu, wychowania  dzieci - a wszystko napisane w urzekającym staroświeckim stylu (niektóre poglądy i rady są naprawdę zabawne dla dzisiejszego czytelnika).

niedziela, 14 lutego 2010

W związku z datą;)



"Taka miłość w sam raz"/sł. A. Ozga

wyk. Michał Bajor
http://www.youtube.com/watch?v=D4r62lTz71U&feature=related



Ona trwała nie długo, nie krótko
Dla miłości najlepszy to czas
Niosła tyle radości co smutku
I wszystkiego w niej było w sam raz
Tyle ile potrzeba słodyczy
Przy czym wcale nie było jej brak
Krzty goryczy, co jakby nie liczyć
Nadawało wytworny jej smak

Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna

Była taka dokładnie jak trzeba
Miała zalet tak wiele jak wad
Tyle piekła w niej było co nieba
Taka miłość w sam raz, akurat
Chyba zgodzisz się ze mną, kochana
To rzecz pewna, jak dwa razy dwa
Nasza miłość jest raczej udana
Zażywajmy więc póki się da

Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna

Choć nie zawsze nam miłość
Swe uroki odkrywa
Jednak jakby nie było
Jest po prostu prawdziwa

Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna




"Moja miłość największa"/ sł. W. Młynarski

wyk. Michał Bajor   
http://www.youtube.com/watch?v=CVKCqUeUZ-I&feature=related


W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą

I nic nie powiem jej, broń Boże
Nie powiem nic umyślnie
Bo póki milczę to ją mnożę
Gdy wyznam wszystko pryśnie
Więc nie wyśpiewam mej miłości
Niech nie wie co się dzieje
I nieświadoma swej piękności
Niech w myślach mych pięknieje

W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą

Może kiedyś po latach
Jednak szepnę nieśmiało
"Kiedyś, tamtego lata
Strasznie panią kochałem"
A ty przerwiesz w pół słowa
Me wyznania zabawne
"I ja pana kochałam
Wtedy latem i dawniej"

I nic prócz małej chwilki żalu
Nie złączy nas, kochana
W tym dziwnym życiu, śmiesznym balu
Miłości niewyznanych
Bladym tancerzom gra cichutko
Orkiestra salonowa
A pod orkiestry każdą nutką
Podpisać można słowa:

W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą


Nigdy nie przepadałam za Michałem Bajorem, ale.... jednak ma facet nosa do wybierania pęknych tekstów. Muzyka też piękna. I kiedy już przyzwyczai się człowiek do tej jednak charakterystycznej maniery, z jaką pan Michał śpiewa, to można się w jego twórczości trochę zadurzyć;)

sobota, 13 lutego 2010

Co z tymi walentynkami?

Jedni je lubią, inni nie, ale nie da się ukryć, że zadomowiły się w naszym kraju na dobre. W związku z tym... wzięłam się do pracy i uszyłam kilka serduch dla bliskich mi osób.

 

 

To jedne z moich pierwszych serduszek. Nie są idalne, ale za to bardzo przyjemnie mi się je szyło - to relaksujące zajęcie!



Serduszka na tle pojemników na przydasie wykonanych z ...plastikowych butelek. Miały być słoje, ale chciałam coś lekkiego i na razie wymyśliłam takie - są całkiem pojemne i można ich ustawić dużo na niezbyt wytrzymałej półce;)

Wczoraj miałam urodziny - dostałam od mamy piękny pojemnik:



A od przyjaciółki niespodziankę ze Szkocji:

 

Nasiona - tak bardzo chciałabym już je wysiać, a tu za oknem śnieżyca i do wiosny daleko...
Na razie, zamiast w słońcu, grzeję się przy piecu;)

wtorek, 9 lutego 2010

Z tęsknoty za wiosną

Zofia Kossak - "Rok: Luty"

"(...) Czy to na skutek niewątpliwej zmiany klimatu, czy z winy nieustalonej długości - luty jest pełen przeciwieństw. Podkuj buty - idzie luty - powiada jedno przysłowie, a wnet drugie: Na świętego Grzegorza idzie zima do morza, dalej: Na świętego Macieja - pierwsza wiosny nadzieja, Przy świętej Dorocie chusty schną na płocie. Równocześnie zaś ocieplenie w pierwszej połowie lutego stanowią niechybną zapowiedź długotrwałych mrozów, i odwrotnie: Kiedy na Groniczną mróz, zładuj sanie, szykuj wóz. Kiedy na Gromniczną ciecze, zima się jeszcze przewlecze. Na Gromniczną niedźwiedź budę naprawia albo rozwala. Jedno jest pewne: pod mroźną, lutą pokrywą czuć już potężne pulsowanie wiosny. W tym tajemnica sprzeczności. (...)"



Znaczy się, nadzieja jest... ;)
 

piątek, 5 lutego 2010

...

TO CZEGO PRAGNĘ/ Basia Stępniak - Wilk

Pukam do swoich drzwi
dzwonię do swojego domu
piszę do siebie listy
i wącham piwonie
Oni że to samotność
ja nie nazywam
Nigdy się nie nudzę

To, czego pragnę, jest w zasięgu ręki
To, czego nie mam, nie istnieje

Nocą spokojnie śpię
Gdy jest pełnia śpiewam, tańczę
Zawsze wcześnie wstaję
Nie czekam na listy
Przyjdą bez mojego czekania
Muszą przyjść - wysłałam
oni, że to dziwactwo
ja tego nie powiedziałam

To, czego pragnę, jest w zasięgu ręki
To, czego nie mam, nie istnieje

Pukam do swoich drzwi
zawsze sobie otwieram
Piszę do siebie listy -
ach, ileż u mnie nowego
Oni? oni nieważni
bez nich sadziłam piwonie
Jestem szczęśliwa
Tak bardzo szczęśliwa
To, czego pragnę, jest w zasięgu ręki
To, czego nie mam, nie istnieje

To, czego pragnę, jest w zasięgu ręki
To, czego nie mam, nie istnieje

 

Moje drugie (po ogrodzie) wielkie, spełnione marzenie, to mój dom.
Niepozorna, mała chatka z gankiem. Dla mnie - cały świat... Wymyślony przeze mnie, zbudowany przez mojego Tatę. 

Mój świat zaczyna się za tą furtką: